Motyl nad oceanem

Powstałeś kiedyś z czystego lodu, a czas przemienił cię w skałę
Od wiatru miałeś skrzydła dane i ręce mocne i wytrwałe

Z nad północnych przyszedł sztorm, wyrzucił cie w przestrzenie ciemne
Pomieszał myśli po samo dno i zepchnął w zimne, ciche głębie

Powstałeś kiedyś z czystego lodu

Z nad wysp południa huragan mknie, zalewa wszystkie ciepłe kraje
I topi stare dobre nadzieje a tobie nic już się nie zdaje

I płyniesz, i fruniesz - ptaszek w oku cyklonu
I nie wiesz, nie umiesz uchronić się od gromów

Powstałeś kiedyś z wirów powietrza, a los przeznaczył ci kruchość
Wykrzykujesz swą niemoc odwieczną w przestrzeń pusta i głuchą

Stworzyła cię błękitna planeta, teraz na czarnej ziemi dogasasz
W pustych wąwozach, gdzie były morza i na pradawnych jezior piachach
Pod szarą tęczą ptaki złowieszcze huczą tuż nad twoja głową
Stoisz samotnie w brudnym deszczu i mówisz ostatnie słowo

I płyniesz, i fruniesz - ptaszek w oku cyklonu
I nie wiesz, nie umiesz uchronić się od gromów
I biegniesz i lecisz - motyl nad oceanem
Szybujesz, a przecież na brzeg się nie dostaniesz



Credits
Writer(s): Maciej Malina
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link