Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości

Często Twe oczy miast wiosennieć zielenią
Są takie zimne i dziwne
W chorych rozmowach oczy patrzą gdzie indziej
Patrzą tylko gdzie by się schować

Twoje ramiona niekruszące się ciasto
Nie pachną miętową maścią
Ja w Twoich ramionach nieistotny dysonans
Deszcz szczęścia strzał nad przepaścią

Szeptem na ucho powiem, że
Że ja, ja się tego wyrzekam
Że ja, ja się tego wyrzekam

Tych ranków jak febra u okien Twych jak żebrak
Siedziałem za drzewem nieraz
Tych gwiazd spadających pijanych gwiazd na stos
Nocą, gdy będę umierał
Zanim piorun i tęcza przejdą przez smutków most
Zanim dzień stąd odleci na chmurze

Zanim groszki i róże pocałują się znów przez płot
Zanim kurz pozamiata podwórze

Szeptem na ucho powiem, że
Że ja, ja się tego wyrzekam
Ja się tego wyrzekam
Wyrzekam, bo
Wyrzekam, bo

Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości jak Ty

A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach
Jeszcze raz to tylko Tobie powiem
A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach
Jeszcze raz to tylko Tobie powiem
A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach
Jeszcze raz to tylko Tobie powiem

A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach
Jeszcze raz to tylko Tobie powiem
A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach
Jeszcze raz to tylko Tobie powiem
A kiedy spotkam Ciebie na śmierci zakrętach
Jeszcze raz to tylko Tobie powiem

Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak Ty



Credits
Writer(s): Krzysztof Grabowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link