intervitas (feat. OVERVISION)

W ubiegłym roku się wydarzyło
Bardzo wiele dobrych, i okropnych rzeczy
Jest to zwyczajnie za dużo, żeby to
Poukładać jakoś w głowie, i w sumie
Żeby to wszystko zrozumieć
Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek
Był w stanie to gdzieś uporządkować
Dlatego, tak jak zwykle po prostu
Wyrzucę to z siebie przez muzykę
No bo jak inaczej sobie radzić z problemami

Jakoś do mnie nie dociera, że to już koniec
Ostatni rok był mega dziwny, i to jest
Jakby go wcale nie było w mej głowie
Jakbym każde z moich wspomnień oddał Tobie
Huh, to trochę boli
Chciałem się oddalić ale zoomujesz jak dolly
To jest jak sypanie soli do rany z własnej woli
Ten masochizm odbijam w powietrzu, ha, volley
Hej, to Ty?
Nie, stary, to już nie jest ten sam typ
Bo pozmieniałem tyle rzeczy, że już prawie nikt
Nie jest w stanie poznać mnie z przed kilkunastu dni
I to trochę dziwne
Ale nigdy nie było normalnie
Się nie pcham nachalnie po życie
Bo wszystko mi zwisa jak kokos na palmie
Chcę prawdziwie żyć, a nie uczyć się zdalnie

Trochę mnie przeraża wizja świata
Gdzie tylko ekrany, smutek, izolacja
I ta ciężka praca, i każda wariacja
Społecznego kaca i reszty wariactwa
Gdzie się podziało szczęście?
Każdy w pełni dobrowolnie stał się więźniem
I znaleźć porozumienie jest nam co raz ciężej
Kraj co zaczął w Gnieźnie głęboko w błocie grzęźnie

Topy, shoty
Kreski, xany
Bo ten świat jest
Pojebany
Wszyscy w bólu
Się tu zatapiamy
Potem znowu
Dragi leczą rany
Tak ma być?
W takim razie to ja wcale nie chcę długo żyć
Ciągłę naprawianie psychy tylko po to by ją zryć
Nawet Klub 27 mi zaczyna staro brzmieć
Każdy jakby wolał duży wiek od wspomnień
Ja chcę tylko zostawić tu trochę miłości po mnie
Umierając mieć świadomość, że to rozegrałem dobrze
Biorąc szybko pierwszy zjazd zamiast krążyć po rondzie

Trochę mnie przeraża wizja świata
Gdzie tylko ekrany, smutek, izolacja
I ta ciężka praca, i każda wariacja
Społecznego kaca i reszty wariactwa
Gdzie się podziało szczęście?
Każdy w pełni dobrowolnie stał się więźniem
I znaleźć porozumienie jest nam co raz ciężej
Kraj co zaczął w Gnieźnie głęboko w błocie grzęźnie

Trochę mnie przeraża wizja świata
Gdzie tylko ekrany, smutek, izolacja
I ta ciężka praca, i każda wariacja
Społecznego kaca i reszty wariactwa

Gdzie się podziało szczęście?
Każdy w pełni dobrowolnie stał się więźniem
I znaleźć porozumienie jest nam co raz ciężej
Kraj co zaczął w Gnieźnie głęboko w błocie grzęźnie

No i mamy to
Jakoś mi teraz trochę lżej
Na sercu



Credits
Writer(s): Wojciech Starczewski, Wøjtek Starczewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link