Obraziłem się na hip-hop
Cała ta płyta jest w ogóle w klimacie narzekania
Więc musi być narzekanie na raperów
Nie odpuściłbym sobie nigdy
Ostatni raz, ostatni, ostatni
Siedmiu jest nowych raperów od wczoraj, każdy tu ficik ma za million dollar
Sztachnął za mocno małolat się z wora i biega napięty, jakby miał kutangę do kolan
Dla niego hip-hop z Poland to kalka, chodził do gastronoma w Suwałkach
Najlepszy trap w kartonach po jajkach, nie rozumiem nic, jak Kaczora Donalda
Chłopaki robią łoł, łoł, chłopaki robią je, je
A ja się uczyłem rapować jak debil, tak jakby to było potrzebne
Było się napinać jak balas, było się urodzić kasztanem
Teraz już za późno, teraz już mnie znają, jak ja was nie lubię, wy kurwy jebane, naprawdę
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy niе będziemy blisko, bo nie jestеm jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Był taki romantyk jak chuj, przy jego tekstach dupy to traciły głowę
Niemalże dosłownie, tera bardziej niż melodie pamiętają prawe sierpowe
Robaki się kłócą na grupach, tworzą teorie spiskowe z przemocy domowej
Wyjebiesz te płyty przez okno, idiotko, jak ktoś Ci tu opowie chociaż połowę
Inny Ci zaśpiewa koncert, napisze posty inspirujące
Dlaczego w żadnym nie ma ani słowa o tym, jak próbowałeś wyjebać ziomka na forsę?
Robicie dzieciakom w tekstach fiu-bździu z mózgu, chuj mnie obchodzi twój trueschool, głupku
Zacznij żyć według tych zasad, do których rapujesz, albo łykaj chuj do skutku
Obraziłem się na hip-hop
Nigdy nie będziemy blisko
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Dobre i zdolne chłopaki z osiedla, co mieli marzenia i jak się udało je spełnić
To cztery koncerty, trochę pieniędzy i cyk, odklejeńcy
Średni szlauf cztery na dziesięć ci ojebał gałę
I teraz nawijasz jak to wygrałeś, nic nie wygrałeś
Widziałem ją trzy lata temu na bitwie, kurwa i wyszła z niej z jakimś pyrtkiem, kurwa
Co przegrał wtedy z Filipkiem, kurwa, zanim dokończysz tę zwrotkę
Że mama jest dumna, ja już wiem, że znikniesz, kurwa
W tym wszystkim słuchacze to najlepsza banda
Plują do ryja za Wasze pieniądze, Wam goście, co prawie nie zdali z dyktanda (elo, elo)
Żaden ze mnie raper, tak wczoraj pisałeś na fejsie
To komplement jak chuj jest, ale wątpię, że miałeś pojęcie
Machajcie łapami, udawajcie ludzi, którymi wcale nie jesteście
Nie chcę się na was wybić, ja chcę od was odbić, zanim przesiąknę tym miejscem
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Więc musi być narzekanie na raperów
Nie odpuściłbym sobie nigdy
Ostatni raz, ostatni, ostatni
Siedmiu jest nowych raperów od wczoraj, każdy tu ficik ma za million dollar
Sztachnął za mocno małolat się z wora i biega napięty, jakby miał kutangę do kolan
Dla niego hip-hop z Poland to kalka, chodził do gastronoma w Suwałkach
Najlepszy trap w kartonach po jajkach, nie rozumiem nic, jak Kaczora Donalda
Chłopaki robią łoł, łoł, chłopaki robią je, je
A ja się uczyłem rapować jak debil, tak jakby to było potrzebne
Było się napinać jak balas, było się urodzić kasztanem
Teraz już za późno, teraz już mnie znają, jak ja was nie lubię, wy kurwy jebane, naprawdę
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy niе będziemy blisko, bo nie jestеm jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Był taki romantyk jak chuj, przy jego tekstach dupy to traciły głowę
Niemalże dosłownie, tera bardziej niż melodie pamiętają prawe sierpowe
Robaki się kłócą na grupach, tworzą teorie spiskowe z przemocy domowej
Wyjebiesz te płyty przez okno, idiotko, jak ktoś Ci tu opowie chociaż połowę
Inny Ci zaśpiewa koncert, napisze posty inspirujące
Dlaczego w żadnym nie ma ani słowa o tym, jak próbowałeś wyjebać ziomka na forsę?
Robicie dzieciakom w tekstach fiu-bździu z mózgu, chuj mnie obchodzi twój trueschool, głupku
Zacznij żyć według tych zasad, do których rapujesz, albo łykaj chuj do skutku
Obraziłem się na hip-hop
Nigdy nie będziemy blisko
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Dobre i zdolne chłopaki z osiedla, co mieli marzenia i jak się udało je spełnić
To cztery koncerty, trochę pieniędzy i cyk, odklejeńcy
Średni szlauf cztery na dziesięć ci ojebał gałę
I teraz nawijasz jak to wygrałeś, nic nie wygrałeś
Widziałem ją trzy lata temu na bitwie, kurwa i wyszła z niej z jakimś pyrtkiem, kurwa
Co przegrał wtedy z Filipkiem, kurwa, zanim dokończysz tę zwrotkę
Że mama jest dumna, ja już wiem, że znikniesz, kurwa
W tym wszystkim słuchacze to najlepsza banda
Plują do ryja za Wasze pieniądze, Wam goście, co prawie nie zdali z dyktanda (elo, elo)
Żaden ze mnie raper, tak wczoraj pisałeś na fejsie
To komplement jak chuj jest, ale wątpię, że miałeś pojęcie
Machajcie łapami, udawajcie ludzi, którymi wcale nie jesteście
Nie chcę się na was wybić, ja chcę od was odbić, zanim przesiąknę tym miejscem
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Obraziłem się na hip-hop i to chyba któryś raz
Nigdy nie będziemy blisko, bo nie jestem jednym z was
Już nie czuję się artystą, a chcę zapierdolić hajs
Wróćmy o te kilka lat, bo mnie w kółko goni czas
Credits
Writer(s): 4money
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.