skurcz

Odbicie w pleksiglasie pokazuje tyle ile chcę
A nie tyle ile wiem
Życie poniewczasie uświadamia jedną rzecz
A jaką to chyba wiesz
Że nic już nie gra poobijałem kości i ponaciągałem ścięgna
Stoję po szyję w wodzie bez sensu się kręcę jak listy
W butelce i nie chcę stać wiecznie w kolejce
Po coś co nie nadejdzie, wszystko mi już umyka
Czekam na nic i zdycham
Jak stary pies w radysach
To nie dreszcze to jeszcze ten śmiech który tłumię
Chodnikiem idą tłumy nic mnie zbliży jestem sennym
Paraliżem moich sennych paraliży

Drzwi niedomknięte klamki tkwią w ostrych kątach
Dni nie są piękne męczę się i się błąkam
Plamki, plamki, plamki przed oczami
Chcę czas zabić, chcę czas zabić
Drzwi niedomknięte klamki tkwią w ostrych kątach
Dni nie są piękne męczę się i się błąkam
Plamki, plamki, plamki przed oczami
Chcę czas zabić, chcę czas zabić

Utleniły się już klisze a ja zewsząd słyszę
Weźże przestań cierpienie uszlachetnia
To nieprawda cierpienie kurwa upadla to
To jest Tartar, ja to Tantal ciągle sięgam po jabłka
Liczę klatki, których nikt nie posprzątał
Plamki przed oczami chcę czas zabić, więc się błąkam
W czterech kątach nie domykam drzwi
I tak nikt tu nie zagląda

Złamane pióra i papier krople puszczają parapet
Nie mam nic w planie
Rozlany atrament największy mankament to ja
Złamane pióra i papier krople puszczają parapet
Nie mam nic w planie
Rozlany atrament największy mankament to ja

Drzwi niedomknięte klamki tkwią w ostrych kątach
Dni nie są piękne męczę się i się błąkam
Plamki, plamki, plamki przed oczami
Chcę czas zabić, chcę czas zabić

Niby jestem wśród swoich a gdy słyszę ich słowa
To się czuję jakby mnie ktoś pomalował
W złych kolorach na strych w zeszytach wyniosę
Te teksty kiedyś je poczytam teraz każdy jest zbyt lekki
Zbyt ciężki zbyteczny nie do mojej teczki racja mamo
Muszę iść się przewietrzyć
Racja mamo, muszę iść się przewietrzyć
Muszę iść się przewietrzyć



Credits
Writer(s): Radosław Wcześniak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link