Spółdzielnia

Ja to many
Nie segreguję śmieci
Mówią że jestem pojebany
Jakieś dzieci
Przypierdala się do mnie pół spółdzielni
Nie mam co robić z życiem więc micha mi się cieszy

Inni trzymają karpia w wannie tylko od święta
Ja trzymam cały czas no bo lubię zwierzęta
A mam prysznic
Jestem pyszny (mniam)
Jak pomidorowa
Nie lubię dyskutować z debilami
W nocy nie śpię bo pisze swoje wiersze
W moich czterech ścianach na moich czterech ścianach
Wynajmuje to wymagam
Po to mam mazak żeby mazać
Zajebałem taga na drzwiach sąsiada

Jakiś gówniarz mi maluje na klatce flamastrem
Trzeba odmalować elewacje
Majster powiedział conajmniej dwa kafle (a co tak drogo?)
Spółdzielnia nie da, spółdzielnia nie ma
W spółdzielni bieda
Mieli odmalować klatkę a robią bramę
Na chuj mnie brama jak ja auta nie mam
Spółdzielnię jebać

Jebać spółdzielnię
Zajebałem im studzienkę
Jebać spółdzielnię (mieszkaniową)
Odbierają naszą wolność
Jebać spółdzielnię
Opinią się współdzielę więc
Jebać spółdzielnię (co?)
Jebać spółdzielnię (oh)

Pan Krzysztof wchodzi na bita wchodzi na klatkę
Jakaś kartka od spółdzielni o segregację
Co mnie obchodzi co mówi spółdzielnia
Nikt nie segregował gdy rządził Wałęsa
Na cztery kosze pod zlewem nie mam miejsca
Kurwa a ten znowu jakimiś bębnami napierdala

Ja jestem lampka bo nie wyłączam światła
Rano wstaję i zapraszam na melanż
Fajerwerki będą strzelać (to lubię)
Wytworzyłem tonę smogu sąsiedzi są już na progu
Mieszam z sokiem wódę
Dzwonię do moich homies
Wbijają na posiadówę
Na całą klatkę jebie skunem
Pan obok to jebana sześćdziesiona
Ma sześćdziesiąt lat lepiej by już skonał
Palę se gibona jego żona go rzuciła
Od trzydziestu lat nie rucha coś pierdoli
O KGB i podsłuchach

Założyły mi podsłuch jakieś kurwy z mieszkania obok
Słyszałem jak wiercili w ścianach
Techniki KGB techniki ZOMO

Jebać spółdzielnię
Zajebałem im studzienkę
Jebać spółdzielnię (mieszkaniową)
Odbierają naszą wolność
Jebać spółdzielnię
Opinią się współdzielę więc
Jebać spółdzielnię (co?)
Jebać spółdzielnię (oh)

Wystawiłem przed drzwi bigos żeby ostygnął
Wracam po chwili patrzę
O kurwa zniknął (o nie)

Wracam na chatę bigosem jebie na całą klatę
Patrzę bigos przed drzwiami tego łaka
Dorzuciłem kwasa będzie niezła jazda

Chciałem w spokoju wypić piwo
Gówniarze obok krzyczą
Nie mogłyby być tu przez chwilę cicho
Wychodzę uciszyć (ciii)
Patrzę na klatce leży bigos
Więc zabieram go, wpieprzam go
Po chwili robi się krzywo
Sam się kurwa włączył telewizor
Chyba mnie widzą, chyba mnie słyszą
Patrzę się w ekran już dłuższą chwilę
W sumie to patrzę się w swoje odbicie
Czuję się dziwnie
Skurwysyn sąsiad chciał mnie otruć bigosem
O ja pierdole, no ja nie mogę
Idę to wyjaśnić po męsku
Czuję się dziwnie, czuję się lekko
Skąd ten bigos zajebałem
Na schodach widzę różową żabę
Kopię ją w japę
O kurwa spadłem, ale się wyjebałem
Wracam na swoje piętro
Wchodzę przez losowe drzwi
Zaschło mi w gardle, chce mi się pić
Małolat co mieszka obok podaje mi drink

O sąsiad u mnie? To na imprezę? No ja nie wierzę
Zaraz sąsiadowi poleję

Jebać spółdzielnię
Zajebałem im studzienkę
Jebać spółdzielnię (mieszkaniową)
Odbierają naszą wolność
Jebać spółdzielnię
Opinią się współdzielę więc
Jebać spółdzielnię
Jebać spółdzielnię (oh)

Jebać spółdzielnię
Zajebałem im studzienkę
Jebać spółdzielnię (mieszkaniową)
Odbierają naszą wolność
Jebać spółdzielnię
Opinią się współdzielę więc
Jebać spółdzielnię (co?)
Jebać spółdzielnię (oh)



Credits
Writer(s): Andrzej Dudziński, Józef Urbański, Maciej Malec, Tymon Jankowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link