Czarny Eminem
Znowu chodzę wkurwiony, lepiej nie dawaj mi broni
Mam w ręku po kilka naboi
Kiedyś marzyłem o piłcę
Lecz mama wierzyła, że na ludzi wyjdę
Znowu chodzę wkurwiony, lepiej nie dawaj mi broni
Bo położę palec na spuście i kogoś tu kula dogoni
Mam w ręku po kilka naboi, teraz ładuje karabin na siłce
A kiedyś marzyłem o piłce
Ulica trzymała jak szczypce, lecz mama wierzyła, że na ludzi wyjdę
Wcześniej nie miałem tu wizji jak żyć dziś, nie miałem tylu wyjść
Co robić by zostać kimś i nie martwić się o czynsz, jak zarobić gruby plik
Idź, idź, byś nie dał się ściągnąć na liść
Czarnuchu, ćwicz, ćwicz
Nie udało się wczoraj, lecz uda się dziś, ey
Nie przyszedłem znikąd, jak diler zawsze incognito
To muzyka zmieniła mi życie, a moje podejście ma imię: Ryzyko
Nie ufam politykom (politykom), nie wierzę sztucznym dziwkom (dziwkom)
Ona mówi do mnie King Kong
Jest napaloną, pustą pizdą, idź stąd
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Po-postrach jak czarny Eminem, ale częściej miałem wkurwioną minę
O wszystko się biłem
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Ni-nigdy nie miałem tu z górki, postrach jak czarny Eminem
Lubiłem się śmiać, ale częściej miałem wkurwioną minę
Za pieniądze, narkotyki, o dziewczynę, o wszystko się biłem
Angola, Afryka, Polska, Warszawa, tutaj nie jedna sprawa
Wyciągnięty z prawa, co dnia pali się trawa
Chcą nam założyć krawat, zdusić, wymusić zeznania
A ja pewny jestem swego brata
Z kurwami się nie brata, z psami nie gada
Jestem kotem, ale nie mam siedmiu żyć
Jak idę na robotę, Ty siadasz na fotel
Już jako małolat mówiłem, że pierdole szkołę
Wchodzę na salon w kapturze i biorę co moje
Muzyka to ostre naboje, idę przed siebie, niczego nie boje
Zawijam tą pengę, co leży na stole
Każdy goni tu sos, jadę jak cross
Golę tą sukę pod włos
Nie ma, że stop
Nawet jak masz dość, to towar jest top
Kox twardy jak kosz, najlepsza jakość
Z głośnika na blok
Najlepsza jakość, z głośnika na blok (z głośnika na blok, blok)
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Po-poostrach jak czarny Eminem, ale częściej miałem wkurwioną minę
O wszystko się biłem
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Ni-nigdy nie miałem tu z górki, postrach jak czarny Eminem
Lubiłem się śmiać, ale częściej miałem wkurwioną minę
Za pieniądze, narkotyki, o dziewczynę, o wszystko się biłem
Mam w ręku po kilka naboi
Kiedyś marzyłem o piłcę
Lecz mama wierzyła, że na ludzi wyjdę
Znowu chodzę wkurwiony, lepiej nie dawaj mi broni
Bo położę palec na spuście i kogoś tu kula dogoni
Mam w ręku po kilka naboi, teraz ładuje karabin na siłce
A kiedyś marzyłem o piłce
Ulica trzymała jak szczypce, lecz mama wierzyła, że na ludzi wyjdę
Wcześniej nie miałem tu wizji jak żyć dziś, nie miałem tylu wyjść
Co robić by zostać kimś i nie martwić się o czynsz, jak zarobić gruby plik
Idź, idź, byś nie dał się ściągnąć na liść
Czarnuchu, ćwicz, ćwicz
Nie udało się wczoraj, lecz uda się dziś, ey
Nie przyszedłem znikąd, jak diler zawsze incognito
To muzyka zmieniła mi życie, a moje podejście ma imię: Ryzyko
Nie ufam politykom (politykom), nie wierzę sztucznym dziwkom (dziwkom)
Ona mówi do mnie King Kong
Jest napaloną, pustą pizdą, idź stąd
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Po-postrach jak czarny Eminem, ale częściej miałem wkurwioną minę
O wszystko się biłem
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Ni-nigdy nie miałem tu z górki, postrach jak czarny Eminem
Lubiłem się śmiać, ale częściej miałem wkurwioną minę
Za pieniądze, narkotyki, o dziewczynę, o wszystko się biłem
Angola, Afryka, Polska, Warszawa, tutaj nie jedna sprawa
Wyciągnięty z prawa, co dnia pali się trawa
Chcą nam założyć krawat, zdusić, wymusić zeznania
A ja pewny jestem swego brata
Z kurwami się nie brata, z psami nie gada
Jestem kotem, ale nie mam siedmiu żyć
Jak idę na robotę, Ty siadasz na fotel
Już jako małolat mówiłem, że pierdole szkołę
Wchodzę na salon w kapturze i biorę co moje
Muzyka to ostre naboje, idę przed siebie, niczego nie boje
Zawijam tą pengę, co leży na stole
Każdy goni tu sos, jadę jak cross
Golę tą sukę pod włos
Nie ma, że stop
Nawet jak masz dość, to towar jest top
Kox twardy jak kosz, najlepsza jakość
Z głośnika na blok
Najlepsza jakość, z głośnika na blok (z głośnika na blok, blok)
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Po-poostrach jak czarny Eminem, ale częściej miałem wkurwioną minę
O wszystko się biłem
Na bary jak zwykle wrzuciłem za dużo ciężaru, ale jakoś przeżyje
Ni-nigdy nie miałem tu z górki, postrach jak czarny Eminem
Lubiłem się śmiać, ale częściej miałem wkurwioną minę
Za pieniądze, narkotyki, o dziewczynę, o wszystko się biłem
Credits
Writer(s): Szymon Swiatczak, Marcin Blonski, Alberto Simao, Brunon Grad
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.