PANTOMIMA

Raz za razem wieczór
Mam już dośc bezbeków
Prężą patrząc się na stilo
Mówie bez kompleksów

Słucham ich bez sensu
Ej ej ej ej

Raz za razem wieczór
Mam już dośc bezbeków
Prężą patrząc się na stilo
Mówie bez kompleksów

Słucham ich bez sensu
W głebi czuje przestój
Są kolejną pantomimą
Pisze już bez kleksów

Raz za razem wieczór
Mam już dośc bezbeków
Prężą patrząc się na stilo
Mówie bez kompleksów

Słucham ich bez sensu
W głebi czuje przestój
Są kolejną pantomimą
Pisze już bez kleksów

Sącze sobie cuba libre
Nie wychodze poza linie
Nie wychodze juz do klubow
Szkoda mi do wódy butów

Mozesz brać to za dzwine
Ale mi nie wytykaj
Bo ja juz dawno przywykłem
Gdy patrzysz na polityka

Bawie sie jak nigdy albo jak zawsze
Dawno zagoilem blizny dzisiaj seanse w teatrze

Z bb a nie szonem
Ale to nie track o tym
Wiec jak masz pokruszone
To chociaz rowno posyp

Tańcz ze mną bo parkiet śliski
Jak wwo
Co mam nad to daje bliskim
Jak es pablo
I bez taco wygram ten wyścig
Jak podsiadło
Na scenie rozjebie w pył ich
Kurwa destroy

Raz za razem wieczór
Mam już dośc bezbeków
Prężą patrząc się na stilo
Mówie bez kompleksów

Słucham ich bez sensu
W głebi czuje przestój
Są kolejną pantomimą
Pisze już bez kleksów

Raz za razem wieczór
Mam już dośc bezbeków
Prężą patrząc się na stilo
Mówie bez kompleksów

Słucham ich bez sensu
W głebi czuje przestój
Są kolejną pantomimą
Pisze już bez kleksów



Credits
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link