Narcys
Chciałbym zakochać się w sobie, ale jakieś to zbyt modne
W swojej skórze czuć się dobrze, dziś się czuję podle
Zamiast twarzy mam mordę, jestem swoim wrogiem
Myślę o sobie niedobrze i patrzę krytycznym okiem
Na wszystko, co zrobię, nawet jak zrobię dobrze
O! Znowu mi nieznany człowiek spędza sen z powiek
Jak byłbym jakimś pionkiem w jego śliskiej rączce
Mów mi Sofokles, mordo, i zamknij mordę
Mam pięknego fallusa i się nad tym spuszczam
Gdy się ze sobą puszczam, odbijam się w trzech lustrach
W sumie nas jest czwórka, kamasutra, kurwa
Moje życie to rozpusta, liżę ego w ustach
Potem spluwam na trotuar, to rytuał, wiesz?
Jak przystało na króla, mam tam własny mural, ej
Wysoki pułap, jak masz gula, pull up
I skumaj, że moja duma trwa na dwóch biegunach
Dzisiaj ura bura, jutro dół, i tak się huśtam tutaj
Jak sznur
Hehehe
Jak sznur, wiesz?
I chuj
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
To nie wiem
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
Zobaczę siebie
Życie me szare, matko moja, jak kalafiorowa z zeszłego tygodnia
Hajsu nie chcę, fejmu nie chcę, kim ja jestem, i czego mam chcieć?
Skoro mogę być kim chcę
I weź to, kurwa, zmień na lepsze, żeby się chciało zechcieć
O, jak mi, kurwa, miło! O czym to, kurwa, było?
Gdzie leci to pendolino? Gdzie leci to pendolino?
Się czuję przy was taki, kurwa, słaby, taki brzydki jestem
Jak ta knajpa w mieście przed Magdą Gessler
Wszystko w życiu mi pykło, jestem totalnym artystą
Mam tu magazyny hajsu, jestem człowiek renesansu
Zobacz jaki jestem wielki
Twoja dupa błaga mnie o selfie
Mówiłem z numerologiem, wyszło mi, że jestem Bogiem
Wyobraziłem to sobie, wyobraziłem to sobie
Wbijaj na odsłonę singla nowego albumu o mnie
Wszystko, kurwa, o mnie! No raczej, kurwa, o mnie
Zasubskrybuj mój smutek
Polajkuj mi łapką duszę
Oraz pocałuj mnie w dupę
W dupę
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
To nie wiem
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
Zobaczę siebie
Jestem chorym nałogowcem
Ratuj albo, jeśli chcesz, to odejdź w niebyt
A kiedy przyjdziesz na mój pogrzeb
Powiedz, że kochałem cię za komplementy
W swojej skórze czuć się dobrze, dziś się czuję podle
Zamiast twarzy mam mordę, jestem swoim wrogiem
Myślę o sobie niedobrze i patrzę krytycznym okiem
Na wszystko, co zrobię, nawet jak zrobię dobrze
O! Znowu mi nieznany człowiek spędza sen z powiek
Jak byłbym jakimś pionkiem w jego śliskiej rączce
Mów mi Sofokles, mordo, i zamknij mordę
Mam pięknego fallusa i się nad tym spuszczam
Gdy się ze sobą puszczam, odbijam się w trzech lustrach
W sumie nas jest czwórka, kamasutra, kurwa
Moje życie to rozpusta, liżę ego w ustach
Potem spluwam na trotuar, to rytuał, wiesz?
Jak przystało na króla, mam tam własny mural, ej
Wysoki pułap, jak masz gula, pull up
I skumaj, że moja duma trwa na dwóch biegunach
Dzisiaj ura bura, jutro dół, i tak się huśtam tutaj
Jak sznur
Hehehe
Jak sznur, wiesz?
I chuj
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
To nie wiem
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
Zobaczę siebie
Życie me szare, matko moja, jak kalafiorowa z zeszłego tygodnia
Hajsu nie chcę, fejmu nie chcę, kim ja jestem, i czego mam chcieć?
Skoro mogę być kim chcę
I weź to, kurwa, zmień na lepsze, żeby się chciało zechcieć
O, jak mi, kurwa, miło! O czym to, kurwa, było?
Gdzie leci to pendolino? Gdzie leci to pendolino?
Się czuję przy was taki, kurwa, słaby, taki brzydki jestem
Jak ta knajpa w mieście przed Magdą Gessler
Wszystko w życiu mi pykło, jestem totalnym artystą
Mam tu magazyny hajsu, jestem człowiek renesansu
Zobacz jaki jestem wielki
Twoja dupa błaga mnie o selfie
Mówiłem z numerologiem, wyszło mi, że jestem Bogiem
Wyobraziłem to sobie, wyobraziłem to sobie
Wbijaj na odsłonę singla nowego albumu o mnie
Wszystko, kurwa, o mnie! No raczej, kurwa, o mnie
Zasubskrybuj mój smutek
Polajkuj mi łapką duszę
Oraz pocałuj mnie w dupę
W dupę
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
To nie wiem
Ciężko się oddycha przez pancerne drzwi
Jeśli otworzysz mi
Zobaczę siebie
Jestem chorym nałogowcem
Ratuj albo, jeśli chcesz, to odejdź w niebyt
A kiedy przyjdziesz na mój pogrzeb
Powiedz, że kochałem cię za komplementy
Credits
Writer(s): Marcin Niemczyk, Piotr Rogucki, Sebastian Fabijański
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.