Na dzień odejścia

Na dzień odejścia dałaś mi
Placek pszeniczny i stare sny
Zdjęte cichaczem z alkowy ścian
Zioła od ludzi i do ran

A teraz idę ubrany w różowe nadzieje
A ludzie zamki zbroją przed złodziejem
A za drzwiami kutymi wiatr
Wieje, wieje wiatr, wieje wiatr

Pajęczej przędzy wziąłem pęk
I skibę nędzy co niszczy lęk
I porzuciłem swoje włości
Serce opuchłe od miłości

A teraz idę ubrany w różowe nadzieje
A ludzie zamki zbroją przed złodziejem
A za drzwiami kutymi wiatr
Wieje, wieje wiatr, wieje wiatr

W labirynt miasta wchodząc wiem
Co prawdą jest, a co jest snem
I wiem, że w bramach obcych miast
Znów mnie przywita zamków trzask

A teraz idę ubrany w różowe nadzieje
A ludzie zamki zbroją przed złodziejem
A za drzwiami kutymi wiatr
Wieje, wieje wiatr, wieje wiatr

I przymknąć oczy kazał świat
Na to wszystko co tyle lat
Uczyła matka w sobie nosić
I raczej pragnąć niźli prosić

A teraz idę ubrany w różowe nadzieje
A ludzie zamki zbroją przed złodziejem
A za drzwiami kutymi wiatr
Wieje, wieje wiatr, wieje wiatr



Credits
Writer(s): Jan Wlodzimierz Wolek, Jaroslaw Miroslaw Chrzastek, Zbigniew Stefanski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link