Kafeteria
Kafeteria za wysokim szkłem
Przy ulicy, gdzie tak trudno o sen
Pod żółtym światłem, gdzie nie bardzo stać mnie
By zostać bywalcem
Za oknem sznur spalin, w środku prawie ścisk
W mieście, które nieustannie knuje
Za witryną rzędy pralin, posadzki dumny błysk
Wierszem płynę rzeką małych zdumień
Zazwyczaj klnę, stojąc z boku
Przetaczam krew. Dziś nie mam pokus
Kafeteria za wysokim szkłem
Przy ulicy, gdzie tak trudno o sen
Pod żółtym światłem, gdzie nie bardzo stać mnie
By zostać bywalcem
Kafeteria za wysokim szkłem
Porcelana, a na stolikach len
Zerkam ukradkiem na blaty gładkie
I na serca, które dziś skradnie
W mojej kafeterii jest miejsce na strach
Na żal
I na troski
I popalone mosty
A gdy fanaberii mam pod sufit
Zawsze wracam do niej
Bo wiem, że znów mi odpuści
W mojej kafeterii jest miejsce na strach
Na żal
I na troski
I popalone mosty
A gdy fanaberii mam pod sufit
Zawsze wracam do niej
Bo wiem, że znów mi odpuści
Kafeteria za wysokim szkłem
Przy ulicy, gdzie tak trudno o sen
Pod żółtym światłem, gdzie nie bardzo stać mnie
By zostać bywalcem
Kafeteria za wysokim szkłem
Porcelana, a na stolikach len
Zerkam ukradkiem na blaty gładkie
I na serca, które dziś skradnie
W mojej kafeterii
Zawsze znajdziesz mnie
W mojej kafeterii
Zawsze znajdziesz mnie
Przy ulicy, gdzie tak trudno o sen
Pod żółtym światłem, gdzie nie bardzo stać mnie
By zostać bywalcem
Za oknem sznur spalin, w środku prawie ścisk
W mieście, które nieustannie knuje
Za witryną rzędy pralin, posadzki dumny błysk
Wierszem płynę rzeką małych zdumień
Zazwyczaj klnę, stojąc z boku
Przetaczam krew. Dziś nie mam pokus
Kafeteria za wysokim szkłem
Przy ulicy, gdzie tak trudno o sen
Pod żółtym światłem, gdzie nie bardzo stać mnie
By zostać bywalcem
Kafeteria za wysokim szkłem
Porcelana, a na stolikach len
Zerkam ukradkiem na blaty gładkie
I na serca, które dziś skradnie
W mojej kafeterii jest miejsce na strach
Na żal
I na troski
I popalone mosty
A gdy fanaberii mam pod sufit
Zawsze wracam do niej
Bo wiem, że znów mi odpuści
W mojej kafeterii jest miejsce na strach
Na żal
I na troski
I popalone mosty
A gdy fanaberii mam pod sufit
Zawsze wracam do niej
Bo wiem, że znów mi odpuści
Kafeteria za wysokim szkłem
Przy ulicy, gdzie tak trudno o sen
Pod żółtym światłem, gdzie nie bardzo stać mnie
By zostać bywalcem
Kafeteria za wysokim szkłem
Porcelana, a na stolikach len
Zerkam ukradkiem na blaty gładkie
I na serca, które dziś skradnie
W mojej kafeterii
Zawsze znajdziesz mnie
W mojej kafeterii
Zawsze znajdziesz mnie
Credits
Writer(s): Pyczot Jaroslaw Andrzej, Sedek Jakub, Zdunek Michal Marcin, Sierpinski Tomasz Jakub
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.