Nielegalny Towar

Ona parkowała nowym czerwonym Punto
Zużywając płyn do szyby
Podjeżdżają tu bezimienni, VIP'y
Ona wysiada z gracją
Promienie tańczą
Na okularach markowej firmy
Niedokładny makijaż
Więc nie wystąpi w Masce jak Cameron Diaz
Bo spływa w upale jak kajakowy spływ Czarną Hańczą
Umowny klakson, nerwowy jak Tyson
Wypuszcza z dłoni lusterko
Rozpada się jak Monty Python
Tłucze się jak PKP wagon
Siedem lat nieszczęścia, pięć za posiadanie
On ma ruch jak skup euro palet
Biznes kręci się jak rtęci słup
Do biznesu ma talent
Roześmiany od ucha do ucha choć to nie uśmiech orderu
Ona wyjmuje plik banknotów, testuje jego menu
Ogłasza upadłość jak Motor Polska Daewoo
A nielegalny towar chowa pod kapelusz

Nielegalny towar, który pod kapelusz chowa
Z niespodzianką w środku jak dewolaj
Kiedyś miała cały fan klub
Wiatr słów pełnych komplementów
Yapi SGH studentów
Ten tu mężczyzna marzeń jak Deląg
To dla niego skusiła się na welon
Entuzjazm, doznań fuzja
Fuzja jak Gil Scott-Heron
On interesował się inną dziewczyną
Brązowym cukrem, paloną heroiną
Którą krew przesiąkniętą miał na wylot
Mówił do niej ciągle dwa słowa
Kochanie - sprzedaj i zastaw
By mieć na nielegalny towar
Ta miłość brudna jest jak stadionowy bazar w centrum miasta
Wielka fiesta jak i wielka kraksa
Przyjaciele ostrzegali ją, że to gnojek
Który z diabłem zamienił się na role
Narkoman co podpala folię
On mówił do niej - kochanie to tylko durnie
Przenoszą z ust do ust na mój temat kalumnie
By zatańczyć na mej trumnie

Pożyczyła od taty nowe czerwone Punto
Zastawiła go za paczkę co ryje jej serce jak dłuto
Mieli wyjechać na wakacje na molo
Pokazać się tu i tam, wypocząć, odlecieć jak samolot
Ona pakuje walizki, przewiewne sukienki, bikini
On w łazience pakuje do nosa chemiczne bąbelki
Dymu opary niewyczerpany limit
Ona pakuje olejek z delikatnym filtrem bo lubi brąz
A mąż brąz ma w nosie
Leci solo czarterem na wyspy dziewicze
Źrenice czerwone jak dywany w hotelu
Pada na linoleum bo przesadził
A to nie fast food to nie McDonald
Broczy krwią z nosa jakby konał
Jakby poddał się na starcie
Spieprzyłeś gnojku mi wakacje
Powiedziała gdy otworzyła drzwi łazienki
Wakacje które miały być wydarzeniem roku jak Top Trendy



Credits
Writer(s): Piotr Waglewski, Wojciech Bartosz Waglewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link