Ocean

6.30 dzisiaj budzę się
Za oknem pada deszcz i ciemno jest
Bardziej niż zwykle jakoś mniej się chce
Ale wszystko jest ok mmmm
Robię kanapkę, prysznic wezmę też
Potem niespiesznie w coś ubiorę się
Telefon wezmę w rękę albo nie
Tęsknię za czasem, gdy nie było Cię
Nikt nie dzwonił
Nikt nie pisał
Nikt nie pytał
Wiesz, że w sobie mam coś z introwertyka
Kiedy do mnie mówisz tyle, to odpływam
Już zamiatam me uczucia, gdzieś pod dywan
Wiem, że ocean płonie
Kiedy wylewasz do niego złości swe i
Wiem, że w nim nie utoniesz
Jeśli przypadkiem będziesz na dnie
Czasami boję swojej sztuki się
Bo nie wiem, dokąd ona bierze mnie
Bo nie wiem, co o mnie powiedzieć chce
Co teraz myślisz, kiedy słyszysz mnie?
A w domach i tak wszyscy kłócą się
A w telefonach szczęścia nie ma nie
A w związkach ludzie to mijają się
Ludzie udają, że nie znają się
Ciągle Ciebie nie ma
Nawet kiedy jesteś
Czuję się przy Tobie miły
Jak powietrze (chu)
Wiem, że ocean płonie
Kiedy wylewasz do niego złości swe i
Wiem, że w nim nie utoniesz
Jeśli przypadkiem będziesz na dnie
Wiem, że ocean płonie
Kiedy wylewasz do niego złości swe i
Wiem, że w nim nie utoniesz
Jeśli przypadkiem będziesz na dnie



Credits
Writer(s): Wojciech Kania, Kamila Magdalena Zak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link