RASTA

Budzę się, ale znów cię przy mnie nie ma
Ciało jest tutaj umysł tonie w urojeniach
Patrzę na ciebie i widzę cień człowieka
Twój lęk wchodzi między nas
Ja idę dalej, dla ciebie czas jakby się zatrzymał
Nasz świat nie istnieje już przetrwał tylko twój
Tam znalazłeś azyl i tam ukrywasz się, pewnie tak łatwiej jest
Rasta, marihuana to twoje hasła, asekuracja
Żyjesz w gęstych oparach, gdy dym opada, zostaje prawda
Wieczna fatamorgana za którą gonisz, nie dostrzegając mnie
Wahania, ciągłe wahania, jesteś przez chwilę potem zamykasz się
Choć już mam dość, zostałam, chcę cię zbudzić z pasywnego snu
Widziałam, że próbujesz zostać na powierzchni, zrezygnować z chmur
Wyciągasz dłoń i wołasz mnie, wymykasz się przez swój chroniczny stres
I tęsknię znów do tych nielicznych chwil
Gdy pozwalasz mi przy tobie bliżej być
Rasta, marihuana to twoje hasła, asekuracja
Żyjesz w gęstych oparach, gdy dym opada, zostaje prawda
Wieczna fatamorgana za którą gonisz, nie dostrzegając mnie
Wahania, ciągłe wahania, jesteś przez chwilę potem zamykasz się
Wolność, którą znasz tylko ogranicza cię
Zamiast w siłę rośniesz w gniew
Sam się zaplątałeś w sieć
Swoich ciągłych schiz
Czy naprawdę tego chcesz
To niszczy także mnie
Wolność, którą znasz tylko ogranicza cię
Zamiast w siłę rośniesz w gniew
Sam się zaplątałeś w sieć
Swoich ciągłych schiz
Czy naprawdę tego chcesz
To niszczy także mnie



Credits
Writer(s): Bogdan Kondracki, Brzeska Maja, Garde Nestor, Ukrainka Ta
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link