Konie wrone
Kiedy opuszczamy rodzinny dom
Na podeszwach butów niesiemy kurz
Którym są okruchy ojczystej ziemi
A gdzie moje konie wrone, a gdzie moje lejce
A gdzie moja najmilejsza ulubione serce
A gdzie jest ta ścieszka w boru com do niej chodzywał
A gdzie moja studzianeczka com się w niej kompywał
Dla malarza pędzel, dla pianisty klawisz
Dla poety most do głosu jego duszy kartka i długopis
Szmer strumienia w sercu co się nie wyrzekło marzyć
Tak jak pszczoła nie umiera tylko wieńczy swoje dzieło
Na ulicy wzory z matmy,
Chemii, geografii Brakło tuszu, zakasałem swe rękawy by zarobić
Mój przyjaciel z ławki pierwszy raz do puchy trafił
Ja na klatce zawieszony
zapatrzyłem się na schody
Każdy z nas przez chwilę trzymał w jedną stronę bilet
Ty autobus rano gonisz
budzik znowu się zatrzymał Tu nie wszystko w jeden moment,
Da się puścić z dymem
Kogoś wytachali z domu siłą i przybili kilo
Chciałem zostać inżynierem, nie influenserem
Moje życie się nie kończy z chwilą,
Gdy wyłączam record
Tak jak kiedyś w łapy pakę papy,
Gdy byłem rooferem
Dziś na bary córy bierę i patrzę na rzekę
A gdzie moje konie wrone,
A gdzie moje lejce
A gdzie moja najmilejsza ulubione serce
A gdzie jest ta ścieszka w boru com do niej chodzywał
A gdzie moja studzianeczka com się w niej kompywał
Wschód to moja przestrzeń,
Której nie ogarniesz wzrokiem
Dzisiaj widzę dużo więcej,
Gdy zamykam oczy
Służy ciepło ognia,
Odkąd przemroziłem ręce
Mam swój punkt na horyzoncie,
Nie rozglądam się na boki
Lekko trzymam lejce,
Nie boję się mroku
Tętent kopyt dodaje odwagi,
Gdy jadę galopem
Ty wyglądasz dnia
ja zanurzam w blasku nocy Łopot skrzydeł przecina powietrze
czuję spokój
Dobry topór, cenię sobie wyżej niż laptopa
Z pieca wydobywam popiół i nacieram stopy
Do snu mnie kołysze szept magicznych topól
Moje płuca zahartował oddech betonowych bloków
Wokół pusto, źródło bije,
Choć na chwilę Stań u mego boku,
Obudź swą słowiańską siłę
Mogą myśleć, że się zagubiłem
Ja na ścieżce swoich przodków czuję, że naprawdę żyję
A gdzie moje konie wrone,
A gdzie moje lejce
A gdzie moja najmilejsza ulubione serce
A gdzie jest ta ścieszka w boru com do niej chodzywał
A gdzie moja studzianeczka com się w niej kompywał
Na podeszwach butów niesiemy kurz
Którym są okruchy ojczystej ziemi
A gdzie moje konie wrone, a gdzie moje lejce
A gdzie moja najmilejsza ulubione serce
A gdzie jest ta ścieszka w boru com do niej chodzywał
A gdzie moja studzianeczka com się w niej kompywał
Dla malarza pędzel, dla pianisty klawisz
Dla poety most do głosu jego duszy kartka i długopis
Szmer strumienia w sercu co się nie wyrzekło marzyć
Tak jak pszczoła nie umiera tylko wieńczy swoje dzieło
Na ulicy wzory z matmy,
Chemii, geografii Brakło tuszu, zakasałem swe rękawy by zarobić
Mój przyjaciel z ławki pierwszy raz do puchy trafił
Ja na klatce zawieszony
zapatrzyłem się na schody
Każdy z nas przez chwilę trzymał w jedną stronę bilet
Ty autobus rano gonisz
budzik znowu się zatrzymał Tu nie wszystko w jeden moment,
Da się puścić z dymem
Kogoś wytachali z domu siłą i przybili kilo
Chciałem zostać inżynierem, nie influenserem
Moje życie się nie kończy z chwilą,
Gdy wyłączam record
Tak jak kiedyś w łapy pakę papy,
Gdy byłem rooferem
Dziś na bary córy bierę i patrzę na rzekę
A gdzie moje konie wrone,
A gdzie moje lejce
A gdzie moja najmilejsza ulubione serce
A gdzie jest ta ścieszka w boru com do niej chodzywał
A gdzie moja studzianeczka com się w niej kompywał
Wschód to moja przestrzeń,
Której nie ogarniesz wzrokiem
Dzisiaj widzę dużo więcej,
Gdy zamykam oczy
Służy ciepło ognia,
Odkąd przemroziłem ręce
Mam swój punkt na horyzoncie,
Nie rozglądam się na boki
Lekko trzymam lejce,
Nie boję się mroku
Tętent kopyt dodaje odwagi,
Gdy jadę galopem
Ty wyglądasz dnia
ja zanurzam w blasku nocy Łopot skrzydeł przecina powietrze
czuję spokój
Dobry topór, cenię sobie wyżej niż laptopa
Z pieca wydobywam popiół i nacieram stopy
Do snu mnie kołysze szept magicznych topól
Moje płuca zahartował oddech betonowych bloków
Wokół pusto, źródło bije,
Choć na chwilę Stań u mego boku,
Obudź swą słowiańską siłę
Mogą myśleć, że się zagubiłem
Ja na ścieżce swoich przodków czuję, że naprawdę żyję
A gdzie moje konie wrone,
A gdzie moje lejce
A gdzie moja najmilejsza ulubione serce
A gdzie jest ta ścieszka w boru com do niej chodzywał
A gdzie moja studzianeczka com się w niej kompywał
Credits
Writer(s): Krzysztof Bejda
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.