Nie zmieniam wizji
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Czemu znów robię wbrew sobie, jakbym chciał widzieć znów koniec?
Gonię za milionem monet, a nie potrafię za zdrowiem
A nie potrafię być Bogiem, staram się lepszym być co dzień
To wiem, więc uczymy się jakoś żyć
Będą Ci mówić, że masz już za dużo, ale nie wiedzą co musiałeś przejść
Demony w lustrze i demony w głowie, bo życie jest chore, nie mogę go znieść
Niebo jest gdzieś, nie mogę, nie mogę mieć, chciałbym zrozumieć nim przywitam śmierć
Zostawić dumę, nienawiść i gniew, aż powietrzem będzie wszystko
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Jestem za wrażliwy, żeby tu żyć chyba, w mojej głowie paranoje grają festiwal
(Zróbcie hałas dla tego pojeba, kurwa!)
Ale chyba tak bywa, nie wiem
Młody kolekcjoner noży w moich plecach
Jak uwierzyłem w ludzi, to ktoś zaraz to podeptał
Brak wstydu gwarantuje Ci sukces
W świecie kiczu, obrzucania się gównem
(A, a, a, a, a), mamy "sold out" w każdym klubie
(A, a, a, a, a), a się bałem, że czas minął u mnie
Skacze z nami córka wokalisty Kata
A mój hypeman jest większy niż bramkarz
I w sumie mamy mocno w czubie
Przez to wciąż się gubię, nie wiem, czy się sam już kontroluję
Czasem lepiej spuścić łeb
Niż mediować, płacić cash
Czasem się po prostu, młody, nie wychylaj
Bo skończysz jako trampolina dla tych po promilach
Od piwa po szkole do bycia alkoholikiem
Od kaszlu po blancie do bycia na wiecznej bibie
Zdrowie (zdrowie, zdrowie, zdrowie)
Przecież siedzisz sam, nikt Ci nie odpowie
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Czemu znów robię wbrew sobie, jakbym chciał widzieć znów koniec?
Gonię za milionem monet, a nie potrafię za zdrowiem
A nie potrafię być Bogiem, staram się lepszym być co dzień
To wiem, więc uczymy się jakoś żyć
Będą Ci mówić, że masz już za dużo, ale nie wiedzą co musiałeś przejść
Demony w lustrze i demony w głowie, bo życie jest chore, nie mogę go znieść
Niebo jest gdzieś, nie mogę, nie mogę mieć, chciałbym zrozumieć nim przywitam śmierć
Zostawić dumę, nienawiść i gniew, aż powietrzem będzie wszystko
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Jestem za wrażliwy, żeby tu żyć chyba, w mojej głowie paranoje grają festiwal
(Zróbcie hałas dla tego pojeba, kurwa!)
Ale chyba tak bywa, nie wiem
Młody kolekcjoner noży w moich plecach
Jak uwierzyłem w ludzi, to ktoś zaraz to podeptał
Brak wstydu gwarantuje Ci sukces
W świecie kiczu, obrzucania się gównem
(A, a, a, a, a), mamy "sold out" w każdym klubie
(A, a, a, a, a), a się bałem, że czas minął u mnie
Skacze z nami córka wokalisty Kata
A mój hypeman jest większy niż bramkarz
I w sumie mamy mocno w czubie
Przez to wciąż się gubię, nie wiem, czy się sam już kontroluję
Czasem lepiej spuścić łeb
Niż mediować, płacić cash
Czasem się po prostu, młody, nie wychylaj
Bo skończysz jako trampolina dla tych po promilach
Od piwa po szkole do bycia alkoholikiem
Od kaszlu po blancie do bycia na wiecznej bibie
Zdrowie (zdrowie, zdrowie, zdrowie)
Przecież siedzisz sam, nikt Ci nie odpowie
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Nie zmieniam wizji, ja dalej nienawidzę hipokryzji
A jako ludzie nosimy ją wszyscy
Prawda, której nie chcesz znać o swoich bliskich, o sobie
Czemu jestem własnym wrogiem?
Credits
Writer(s): Kacper Orlikowski, Mateusz Szpakowski, Pawel Surman
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.