Pamiętnik

Mam dreszcze od zeszłej wiosny
W jesiennych barwach znika dzień
Chłodniej pod otwartym oknem
Zaspy ze śniegu stopił deszcz
Znów wieje ze wszystkich stron
Kołysze mnie letni zapach drzew
Chłodniej pod otwartym oknem
Zaspy ze śniegu stopił deszcz (okey)

Męczy mnie brak snu
W tym życiowym melanżu
Się odbijam od ścian
Mam dosyć tych plam po winie i tańcu
Znowu się chowam na mieście
Tego nie widzi nikt
Myśli tłumione w łazience
Oni ciągle się bawią, ja nie chcę

Jak mam zatrzymać ten bezsens
Za oknem już cieplej
Wiosna za rogiem, lecz nie na ulicach
Kwiaty wyrastają ze mnie
Chcesz pogadać? Pewnie!
Nie chcesz to trudno
Wcale nie będzie mi ciężej
Wcale nie będzie mi ciężej

Nie śpię po nocach
Myślę za dużo o tym co przede mną
Dla mnie nie ma już celów
Wreszcie marzenia
Boli mnie łeb nad ranem
Bolą mnie zdania
Z których słów układam te nowe
I rzucam w ruch te parę linijek
Taki mam mood dla nich

Te tłumy mnie męczą
Kolejny krok stawiam do tyłu
Tak znikam na moment
Chyba mnie męczy ten pośpiech
Nie chcę tak żyć (nie)
Nie żebym się starał
Sam biegnę jak głupi za tym, czego pragnę
Nie próbuję latać nisko przy ziemi
Dotykam powierzchni
Już nie myślę o planach, marzę o życiu
Tak boje się śmierci
Spisuję pamiętnik
Spisuję pamiętnik

Mam dreszcze od zeszłej wiosny
W jesiennych barwach znika dzień
Chłodniej pod otwartym oknem
Zaspy ze śniegu stopił deszcz
Znów wieje ze wszystkich stron
Kołysze mnie letni zapach drzew
Chłodniej pod otwartym oknem
Zaspy ze śniegu stopił deszcz

Stopił deszcz
Stopił deszcz
Stopił deszcz
Stopił deszcz



Credits
Writer(s): Maciejczuk Faustyna, Wojtal Filip Jan
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link