Piknik

Jedyny post na story to że mam na stole nogi
Nie chcę słyszeć pytań czy sięgną do żyrandoli
Czas tak zapierdala chcę by mijał mi powoli
Dzień leżakowania pora sobie w końcu zrobić

Nie będę gotował, obiad dajcie mi z podwózką
Chcę się czuć swobodnie więc się ubieram na luźno
Jak mam coś odpocząć to będę leniwą kluską
Na wysiłek znajdę czas
Ale to może jutro

Teraz w głowie weekend i nie ustawiam budzików
Zegar biologiczny w szoku co jest na liczniku
Tak nadrabiam sen z przepełnionego tygodnia
Kiedy się położę mam głęboki sen jak Snorlax

Zero stresu że jest środek nocy a ja nie śpię
Jak się już obudzę to przed wstaniem zrobię drzemkę
W planach nie wychodzę nigdzie to jest dziwnie piękne
Sobota bez melanżu tak naładuję baterie

To jest dzień na głupoty
To jest dzień bez roboty
W telefonie klik ikona tryb samolotowy

Sobie siedźmy pół nocy
By zapierdol nadrobić
Trzeba coś poleżeć kiedy już brakuje mocy

To jest dzień na głupoty
To jest dzień bez roboty
W telefonie klik ikona tryb samolotowy

Sobie siedźmy pół nocy
By zapierdol nadrobić
Trzeba coś poleżeć kiedy już brakuje mocy

Gdzie odnajdę odpoczynek
Gdzie dogonię swoją myśl
Bez zerkania na godzinę
Gdzie nie dotrze do mnie nikt

Generator myśli losowych
Rzuca nostalgię ciężką mam głowę
Choć raz jeszcze zachód zobaczyć
Drugi raz już się może nie zdarzyć

Trzymam w jedną stronę bilet
Nie wiem kiedy do was wrócę
To dla mej duszy posiłek
Czas oddychać pełnym płucem

Z drzew opadnie liści mozaika
Zatęsknię wtedy do lata
Ciało przykryje kolejna warstwa
A mnie grzać będzie z miodem herbata

To jest dzień na głupoty
To jest dzień bez roboty
W telefonie klik ikona tryb samolotowy

Sobie siedźmy pół nocy
By zapierdol nadrobić
Trzeba coś poleżeć kiedy już brakuje mocy

To jest dzień na głupoty
To jest dzień bez roboty
W telefonie klik ikona tryb samolotowy

Sobie siedźmy pół nocy
By zapierdol nadrobić
Trzeba coś poleżeć kiedy już brakuje mocy

Nie istnieją żadne sprawy kocham tryb samolotowy
Wszystko może czekać nie chcę se zaprzątać teraz głowy
Jak jest jakiś problem to ja dzisiaj nie pomyślę o nim
Zajmę się tym kiedy już poczuję się gotowy

Jak się wkręcę w serial to obejrzę dwa sezony
Chociaż to się zdarza rzadko nudzi przecież mnie long story
Milion bodźców wokół walczy chociaż o uwagi skrawek
Dla kontrastu w ciszy się położę gdzieś na trawie

Ej to dobry pomysł żebyśmy do lasu wyszli
Dawno nie było okazji żeby zrobić pikinik
Weźmy te owoce miły kocyk i koszyczki
Kiedy słońce pali mnie ja palę trochę liści

Chcę już się położyć wiem że tak mi będzie milej
Dobry odpoczynek obowiązek nie przywilej
Nie będę się winił za relaksu długie chwile
Ani za to że umilam je różowym winem
(Nie nie nie nie)

To jest dzień na głupoty
To jest dzień bez roboty
W telefonie klik ikona tryb samolotowy

Sobie siedźmy pół nocy
By zapierdol nadrobić
Trzeba coś poleżeć kiedy już brakuje mocy

To jest dzień na głupoty
To jest dzień bez roboty
W telefonie klik ikona tryb samolotowy

Sobie siedźmy pół nocy
By zapierdol nadrobić
Trzeba coś poleżeć kiedy już brakuje mocy



Credits
Writer(s): Hubert Malinowski, Natalia Nitarska
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link