Pod Lipą

Pod bujną lipą gdzieś na wrzosie
Gdzie wspólny schron nasz był
Te kwiaty niby jak w chaosie
Lecz ciągle tworzą jeden styl
Na wejściu w dole, tuż przed lasem
Tak słowik głosem swoim drży
Tandaradai
Tak głośno słowik śpiewał mi

Tam w łonie drzew już na mnie czekał
Mój skarb, go kochać mało mi
Czas to najwyższy się pokłonić
Tak jak na damę przystało dziś
Przy pocałunku tysiąckrotnym
Czerwień mych ust już snuje woń
Tandaradai
Ty idź i swoją szansę goń

Bo to co skarb mój przygotował
To piękne łoże z róż i bzu
Mój ukochany ze śmiechu będzie łkał
Jak z ciekawości ktoś zajdzie tu
Na łożu tym wciąż ślady głowy mej
Tam gdzie leżałam widzi je
Tandaradai
Już nie zaskoczę więcej cię

To, że tak przy mnie leżał jedno znaczy, że
(Bóg mówi ci nie)
Ach jak bardzo wstydzę się
Lecz jedno wiem, że nikt poza mną i nim
Nie może o niczym dowiedzieć się
Lecz podczas tego nasz słowiczek
Radośnie piosnkę nucił nam
Tandaradai
Słowiczek przecież nic nie chlapnie wam



Credits
Writer(s): Maciej Gomółka, Piotr Opatowicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link