PILL CRUSHER

Oxy grzały dobrze, to dlatego byłem chłodem
Dwa głosy krzyczą przy głowie, ale nic nie powiem
Wokół mnie jej dłonie, szyja owinięta splotem
Kubek zasypany lodem, już więcej się nie uwodzę

To co jest złe, nie, nie mogę się temu oprzeć
Życie jest złe, nie, czemu smakuje tak dobrze
Jak we śnie, czuję, że mam tak na codzień
Ja nie śpię, a nie umiem podnieść powiek
Weszły mocno w modę, dlatego masz je na sobie
Weszły mocno w głowę, dlatego tracisz kontrolę
Weszły za wysoko, dlatego byłeś na topie
Dobrze wiem co teraz czujesz, sam kiedyś miałem podobnie

Każdy mówił żebym przestał, ale nie umiałem przestać
Ważne chwile jakbym przespał, ale byłem tam gdzie reszta
Wolne chwile jakbym przećpał, nic już do mnie nie dociera
Wszystko to był tylko przedsmak, od dawna nie ma kelnera
Złe rzeczy, wszystko co znamy, liczby, straty granic
Jak najwięcej, byle się nie zabić, biłem się z myślami
Piłem z bólu pod ścianami, piłem pierdolony Vanish
Prałem dragi z emocjami, nie zwracam uwagi na nic
Tamte chwile są jak bańki, eksplodują jak dynamit
Rany zlepione lekami, ręce skute kajdanami
Moje serce zatopione na dnie kubka jak Titanic
Każdy mówił, że to nie my, ja mówiłem, że pływamy
(Każdy mówił żebym przestał, ale nie umiałem przestać)
(Ważne chwile jakbym przespał, ale byłem tam gdzie reszta)
(Wolne chwile jakbym przećpał, nic już do mnie nie dociera)
(Wszystko to był tylko przedsmak, od dawna nie ma kelnera)

Wiem co jest złe, nie, nie mogę się temu oprzeć
Życie jest złe, nie, czemu smakuje tak dobrze
Jak we śnie, czuję, że mam tak na codzień
Ja nie śpię, a nie umiem podnieść powiek
Weszły mocno w modę, dlatego masz je na sobie
Weszły mocno w głowę, dlatego tracisz kontrolę
Weszły za wysoko, dlatego byłeś na topie
Dobrze wiem co teraz czujesz, sam miałem kiedyś podobnie

Wpadliśmy po uszy, bo związała nas kultura
Marzenia zza oceanu, otacza mnie post-komuna
Każdy idol coś walił, co większy to lepsze dragi (dragi)
Gdzie byłby rap gdyby Yams'a ktoś ocalił
Mac Millera przywrócił, Lil Peepa znałem pierwszy
Wolę się najarać, bo mam dosyć nocnych dreszczy (dość)
Rok stawał się węższy, teraz mam rybie oko (fish eye)
Widzę kto obok węszy, i kiedy mam ogon
Przez paranoje ja nie widziałem nic, ej
Gucci Flip-Flops, to już nie Asics jest
Klapki na oczach, to przynajmniej designerskie
Pierdolę tą fazę, wolę szczęście (szczęście, szczęście, szczęście...)

Wiem co jest złe, nie, nie mogę się temu oprzeć
Życie jest złe, nie, czemu smakuje tak dobrze
Jak we śnie, czuję, że mam tak na codzień
Ja nie śpię, a nie umiem podnieść powiek
Weszły mocno w modę, dlatego masz je na sobie
Weszły mocno w głowę, dlatego tracisz kontrolę
Weszły za wysoko, dlatego byłeś na topie
Dobrze wiem co teraz czujesz, sam kiedyś miałem podobnie



Credits
Writer(s): Osmialowski Igor, Czajka Bartosz Aleksander, Polczynski Patryk Jan
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link