O nie!

O nie!

O nie! O jaka szkoda
Już trochę późno, by wziąć się w garść
W mych płucach jakiś czas woda
Zabiera oddech i chwyta za kark
Mnie znów coś co robiłam
Sama sobie ciagle przez pare lat
O nie! Czy znów utonę
We własnych brudach?

Na to wygląda, czemu na mnie tak spogląda
Każdy kto mnie zna
I nie rozumie, że nie mogę od tak
Się stad wydostać, w sumie to możecie zostać
Może trochę mi pomoże to, że jesteście sam fakt

O nie! Złamałam obie
Złamałam obie ręce i nie wiem
Jak mam poradzić sobie
Powiedz jak ma mnie stać na więcej
Gdy mnie po jednym słowie
Coś dusi, chwyta za serce
O nie! Czy znów utonę?
Dobrze, ze przez ten czas się nauczyłam

Jak się pod wodą oddycha
Teraz ciężko jest mi wyjść i
Normalnie oddech wziąć
Tak to już bywa, nie każdy szczyty zdobywa
Mi by wystarczyło chyba, by mi znów włączyli prąd

Czasem po prostu trzeba wyjechać, tylko...
Problem polega na tym, że nie da się tak po prostu wyjechać
Tylko zawsze coś się z tym wiążę
Yy... Jakieś takie zagubienie, z jednej strony chęć zaczęcia czegoś nowego
A z drugiej jakoś ci tak samotnie w tym wszystkim i chcesz wrócić
Ale wiesz, że się nie da

Powiedz mi jak, powiedz jak mam zatrzymać się
Kiedy zepsułam hamulce?
Niech stracę czas, pomyśle znów sobie przed snem
I spać znów pewnie nie pójdę

Powiedz mi jak, powiedz jak mam zatrzymać się
Kiedy zepsułam hamulce?
Niech stracę czas, pomyśle znów sobie przed snem
I spać znów pewnie nie pójdę

Na to wygląda, czemu na mnie tak spogląda
Każdy kto mnie zna i nie rozumie, że nie mogę od tak
Się stad wydostać, w sumie to możecie zostać
Może trochę mi pomoże, to że jesteście sam fakt



Credits
Writer(s): Michal Wrzosinski, Agata Radziszewska
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link