Bejływemyszon

Siedzę smażę Jeff'a, obok siedzi Bonny
Monitor z jednej strony, monitor z drugiej strony
Fal nie daje wielki brat nam, a Isaac Hayes
I ten polski lampiak też
Ale pacliwy, bez chemii, reprezentuj
Chemie masz, jak pijmy, palmy, lećmy
WCK - wiemy, co kombinują zgredki
Jedni mówią: "ucho wetknij", drudzy: "nie tknij"
Chcesz recepty? Weź się gdzieś rozejrzyj
Po sedno sprawy; wszyscy są bez pieniędzy
Wszyscy nadzy, a życie płynie sobie między
"A pamiętasz jak? ", a "a może kiedyś"
Projekt jeden z życia moment, wyjazd
Bo nic mnie przed monitorem nie trzyma
Dużym susem wymarsz robię
To służyć ma mojej łepetynie, fruwać stąd music
Knury, czas jest, by odkurzyć styl
Bo funk wróci zawsze, jak z najby
Mów mi: "Knap Master Jedi-Bej"
Bo drogę pamiętam, więc znajdę

Jak lufa po 2 ziko, to lej mi ich tysiąc
Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon)
Nigdy nie liczyłem, ile inni mi wiszą
Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon)

A jak masz życie w dupie, to jesteś wycieruchem
Poczucie winy, buch - nie, tak czyni tylko głupiec
Ja rozumiem pasją ukatrupić nudę
Czasem zamulić dupę, jak Kuszczak
Za kołnierz nigdy, prędzej szczupakiem za drzwi
Do utraty sił, by te parę chwil ukraść
W miejsca, które znasz z pocztówek
Taki ko-ko-dak, moment dla ptasiego móżdżka
Coś jak selfie, tło mi zdejmij, jak łeb tam
Bo głową jestem tam, gdzie Ci wzrok nie sięga
Encyklopedia nie Twoich spraw, a Twoich jednak
Na zasadzie "masz i pomyśl", oto moja gęba
Znasz swoje demony, jak Intoksynatorzy?
Czy Ci wkręca się wątpliwość, kto jest bardziej chory?
Ja mam fobio fobię, choć powtarzam "Coś pierdolnie"
To będzie dobrze dzieciak, jak ogarniesz własne zmory

Jak lufa po 2 ziko, to lej mi ich tysiąc
Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon)
Nigdy nie liczyłem, ile inni mi wiszą
Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon)

Gdzieś na końcu Polski odcisk trampka
Siąpi mżawka, pierwsze krople wsiąkły w asfalt
Błysk, następna klata, ryj kloszarda
Iskra pogardy znikła z okna, choć uparta jest
Uśmiech, flesz, łyk browarka, flesz
Za sekundę dupy dwie
Patrzą, co ich gęba warta jest na tym selfie
Obok bej obojętny, pada tekst: "można jeszcze jedno?"
"Nie!" - odpowiedział bej
Patrz, jakby dobrze wiedział, co podnieca je
Obrażone przeszły obok miejsca, gdzie zdeptał kiepa
Bej-celebryta, czar PRL'u, dzieciak
A nie mam miłosierdzia, hajs siekać trza
Na koncertach, Knap to taki bej, nie tępak
Czasem bez ryja, zawsze z łbem na karku
Dla niedowiarków od Bonnego ta pętla



Credits
Writer(s): Jakub Knap
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link