Za Dużo
Dzisiaj za dużo nie pospałem, miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo dużo dużo
To niech Ci Jaca powie już
Szmata ma zeza, mówi, by puścić Boneza
Nie ma złych ludzi u Jacky'a (nie ma)
Na pewno pójdę do nieba (nieba)
Za dużo wyrwanych drzwi, za dużo okrzyków "gleba"
Za dużo cukru, za dużo chleba
Nie jadam kwasów, chyba, że Omega
Za dużo budynków, kręcą filmy z dobrych uczynków
Parkometrów za dużo (za dużo) jak dorosłych gimbów
Za dużo dochodowego (płacę), kto miał dopilnować tego
Za duża bluza Off-White, no bo za duże tu ego
Napisała do mnie jak bardzo mnie chce, odpisałem tylko dwukropek i P
Spijam śmietankę jak pijesz EB
Za dużo pijaw jak żona od Dre
Be-do-gie, nie mam roboty dla Twoich pysków
Jak piszesz Kazеk, to tylko król i nie ubieraj w cudzysłów
Dzisiaj za dużo nie pospałеm, miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Nigdy za dużo dużo dużo
Choć się najadłem - ciągle głód
Nigdy za dużo metek, bletek, lasu rąk pod sceną
Piję za dużo zdrowia, hajsu, czasu i spełnionych snów
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo dużo dużo
To niech Ci Jaca powie już
Za dużo było już o tym towarze
Pewnie myślałeś, że dalej to samo (taki chuj)
Żoliborskie garaże, co tu się, kurwa, nie działo
Za dużo artystów, tych z ubioru a nie z pomysłów
Znowu mam przesyt (czego?), tych pięknych umysłów
Wycięli zieleń, widocznie tu było za wiele
Powstanie tutaj 50 mikro kawalerek
Nie było prostsze jeszcze zostanie raperem
Kurwa, choć cząstkę siebie tam dawaj w tym kserze
Nigdy nie byłem bananem, moja córeczka już będzie
Ja zawsze czujny nad ranem, to mi już nigdy nie przejdzie
Pisze mi znowu RCB, że dzisiaj może być wietrznie
Chociaż pół miasta zawiane, chyba się skuszę na setkę
Dzisiaj za dużo nie pospałеm, miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Nigdy za dużo dużo dużo
Choć się najadłem - ciągle głód
Nigdy za dużo metek, bletek, lasu rąk pod sceną
Piję za dużo zdrowia, hajsu, czasu i spełnionych snów
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo dużo dużo
Za dużo do stracenia, żeby stać jak słup
Za dużo do zdobycia i odkrycia dróg
Za dużo tych polowań, by doskwierał głód
My to oryginał z Warszawy, gdzie za dużo kryształu
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo dużo dużo
To niech Ci Jaca powie już
Szmata ma zeza, mówi, by puścić Boneza
Nie ma złych ludzi u Jacky'a (nie ma)
Na pewno pójdę do nieba (nieba)
Za dużo wyrwanych drzwi, za dużo okrzyków "gleba"
Za dużo cukru, za dużo chleba
Nie jadam kwasów, chyba, że Omega
Za dużo budynków, kręcą filmy z dobrych uczynków
Parkometrów za dużo (za dużo) jak dorosłych gimbów
Za dużo dochodowego (płacę), kto miał dopilnować tego
Za duża bluza Off-White, no bo za duże tu ego
Napisała do mnie jak bardzo mnie chce, odpisałem tylko dwukropek i P
Spijam śmietankę jak pijesz EB
Za dużo pijaw jak żona od Dre
Be-do-gie, nie mam roboty dla Twoich pysków
Jak piszesz Kazеk, to tylko król i nie ubieraj w cudzysłów
Dzisiaj za dużo nie pospałеm, miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Nigdy za dużo dużo dużo
Choć się najadłem - ciągle głód
Nigdy za dużo metek, bletek, lasu rąk pod sceną
Piję za dużo zdrowia, hajsu, czasu i spełnionych snów
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo dużo dużo
To niech Ci Jaca powie już
Za dużo było już o tym towarze
Pewnie myślałeś, że dalej to samo (taki chuj)
Żoliborskie garaże, co tu się, kurwa, nie działo
Za dużo artystów, tych z ubioru a nie z pomysłów
Znowu mam przesyt (czego?), tych pięknych umysłów
Wycięli zieleń, widocznie tu było za wiele
Powstanie tutaj 50 mikro kawalerek
Nie było prostsze jeszcze zostanie raperem
Kurwa, choć cząstkę siebie tam dawaj w tym kserze
Nigdy nie byłem bananem, moja córeczka już będzie
Ja zawsze czujny nad ranem, to mi już nigdy nie przejdzie
Pisze mi znowu RCB, że dzisiaj może być wietrznie
Chociaż pół miasta zawiane, chyba się skuszę na setkę
Dzisiaj za dużo nie pospałеm, miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Nigdy za dużo dużo dużo
Choć się najadłem - ciągle głód
Nigdy za dużo metek, bletek, lasu rąk pod sceną
Piję za dużo zdrowia, hajsu, czasu i spełnionych snów
Nigdy za dużo dużo dużo
Tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo dużo dużo
Za dużo do stracenia, żeby stać jak słup
Za dużo do zdobycia i odkrycia dróg
Za dużo tych polowań, by doskwierał głód
My to oryginał z Warszawy, gdzie za dużo kryształu
Credits
Writer(s): Switalski Jacek Wojciech, Wisniewski Adam Kacper, Benda Maciej
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.