Motyle

Nie wierzyłam swojemu szczęściu, myślałam, "Ja pierdolę, o boże"
Gdy na klaksonie zjawiłeś się pod moim balkonem
Powiedziałeś, "Co robisz, może chcesz jechać nad morze?"
Okej, wzięłam kostium kąpielowy, kanapki, klapki, siatkę na motyle
Choć w brzuchu miałam ich już tyle
Że Hitchcock mógłby nakręcić motyle, thriller na tej podstawie
Gdzieś pod Płońskiem położyłeś mi rękę na nodze
Glinojeck, pomyślałam, "Boże, to już się dzieje"
"To, o czym marzyłam po nocach, dziś się zdarzy"

Jak o mnie chodzi, może być teraz, tutaj, w tym samochodzie
Nie musimy jechać nad żadne morze
Po prostu zjedź na pobocze i pierdol mnie w białych słońca pokotach
Niech nasze soki plamią siedzenia, niech tłuką się okna
Niech ten buldożek z deski rozdzielczej głową tak robi
A choineczki zapachowe - nie wiem co z nimi, ale też niech coś tam robią
Ale ty tylko pytasz, czy wszystko dobrze i czy chcę z BP hot-doga
Nie, dzięki, wiesz, może potem
Nie jestem teraz głodna

Kanapki, klapki, siatkę na motyle
(Kanapki, klapki, siatkę na motyle)
Kanapki, klapki, siatkę na motyle
Kanapki, klapki, zjedź na pobocze
Kanapki, klapki (siatkę na motyle)
(Siatkę na motyle), kanapki klapki, kanapki klapki



Credits
Writer(s): Jakub Salepa, Karol Poziemski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link