Gar Żuru
Podjeżdżam pod Castoramę po śrubokręt
Obiecałem jutro wstanę, ale weź to odkręć
Dobrze się bawiłem, ale jakim kosztem
Twoi ludzie sztywni, jakbyś ich wjebał w gorset
Ścierwa już nie tykam, jak rozjebany zegar
Ale dalej nie odmawiam wódki
Nieważne co myślisz i co tam powiedział
Zegar cyfrowy kurwo, w chuju mam twoje wskazówki
Chłopaki siedzą na dworcu, żaden nie czeka na busa
Siedzą na dworcu, bo tam nie pizga po uszach
Znowu bania w kibel i udajesz strusia
Bełt za bełtem najebany, aż ci dali ksywę kusza
Ludzie mnie mijają, ona ssie mi jajo
Na noc wypijam etanol, wstaję i się napisało... samo
Nie zmuszam się, bo mam łatwość
Jak gość, czuję się lepszy, choć nie zagram jak Borysiewicz
Nie zaśpiewam jak Grechuta, ale za to
Fiuta mam wielkiego jak czoło Majkuta
Ale za to moja grupa nigdy do celu po trupach
Robimy po swojemu, tam jest pufa
Weź se usiądź i posłuchaj, yo
Ja wciąż w ruchu jestem pomysły mi się nie kończą
Ty w ruchu byłeś, ale kupić se wyborczą
Trzeci tydzień latasz z wykręconą mordą
Ja pod gołym niebem leże i oglądam gwiazdy porno
Tańczysz? Nie tańczę... pijesz? Zawsze tak
Ty się napijesz się napinasz a jesteś flak
Chciałeś uciec z łupem, a masz łupież na głowie
U nas nieudane próby to te wątrobowe
Tańczysz? Nie tańczę... pijesz? Zawsze tak
Ty się napijesz się napinasz a jesteś flak
Chciałeś uciec z łupem, a masz łupież na głowie
U nas nieudane próby to te wątrobowe
Ona chrupie Choco-popy i ma chrapkę na więcej
Chuja kładła na czoło i teraz ksywę ma stempel
Niejedna lafirynda dała tu dupy za draga
Cała dupa za mefedron, a pół dupy zza krzaka
Mówili o niej wszyscy, poszło info w eter...
I teraz po osiedlu lata
Była tak gruba, że łamała typom fiuty
No i było już po ptakach
Dobry z niego był chłopak, a lubił zakręcić kołem
Mieli być bracia Hazard, a wyszli bracia golec
Raz wracał nafurany, a tu patrol na ulicach
Złapali go w grudniu, no i kurwa zaczął sypać
A powtarzał ci ojciec to nie wzięło się znikąd
Lepiej pić ciepłe piwo, niż słuchać White Widow
Ja nie liczę na cuda, chciałem dopisać ósemkę
Jak zacznę tonąć w długach, nie wiem, czy dopisze szczęście...
Obiecałem jutro wstanę, ale weź to odkręć
Dobrze się bawiłem, ale jakim kosztem
Twoi ludzie sztywni, jakbyś ich wjebał w gorset
Ścierwa już nie tykam, jak rozjebany zegar
Ale dalej nie odmawiam wódki
Nieważne co myślisz i co tam powiedział
Zegar cyfrowy kurwo, w chuju mam twoje wskazówki
Chłopaki siedzą na dworcu, żaden nie czeka na busa
Siedzą na dworcu, bo tam nie pizga po uszach
Znowu bania w kibel i udajesz strusia
Bełt za bełtem najebany, aż ci dali ksywę kusza
Ludzie mnie mijają, ona ssie mi jajo
Na noc wypijam etanol, wstaję i się napisało... samo
Nie zmuszam się, bo mam łatwość
Jak gość, czuję się lepszy, choć nie zagram jak Borysiewicz
Nie zaśpiewam jak Grechuta, ale za to
Fiuta mam wielkiego jak czoło Majkuta
Ale za to moja grupa nigdy do celu po trupach
Robimy po swojemu, tam jest pufa
Weź se usiądź i posłuchaj, yo
Ja wciąż w ruchu jestem pomysły mi się nie kończą
Ty w ruchu byłeś, ale kupić se wyborczą
Trzeci tydzień latasz z wykręconą mordą
Ja pod gołym niebem leże i oglądam gwiazdy porno
Tańczysz? Nie tańczę... pijesz? Zawsze tak
Ty się napijesz się napinasz a jesteś flak
Chciałeś uciec z łupem, a masz łupież na głowie
U nas nieudane próby to te wątrobowe
Tańczysz? Nie tańczę... pijesz? Zawsze tak
Ty się napijesz się napinasz a jesteś flak
Chciałeś uciec z łupem, a masz łupież na głowie
U nas nieudane próby to te wątrobowe
Ona chrupie Choco-popy i ma chrapkę na więcej
Chuja kładła na czoło i teraz ksywę ma stempel
Niejedna lafirynda dała tu dupy za draga
Cała dupa za mefedron, a pół dupy zza krzaka
Mówili o niej wszyscy, poszło info w eter...
I teraz po osiedlu lata
Była tak gruba, że łamała typom fiuty
No i było już po ptakach
Dobry z niego był chłopak, a lubił zakręcić kołem
Mieli być bracia Hazard, a wyszli bracia golec
Raz wracał nafurany, a tu patrol na ulicach
Złapali go w grudniu, no i kurwa zaczął sypać
A powtarzał ci ojciec to nie wzięło się znikąd
Lepiej pić ciepłe piwo, niż słuchać White Widow
Ja nie liczę na cuda, chciałem dopisać ósemkę
Jak zacznę tonąć w długach, nie wiem, czy dopisze szczęście...
Credits
Writer(s): Lucas Ruchniewicz, Kevin Raiola, Row Babicze
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.