PAYDAY (feat. Fresty, Baski & Lewin)
Nie prowadzę z tobą wojny bo masz słabą talię
Mam asy w rękawie robię wszystko bardzo zgrabnie
Jak squad do wyboru to stawiam na jedną kartę
Robię to co czuje napierdalam to co friday
Ej uważaj na węże
zawsze to powtarzam kiedy zbliża mi się payday
Ej to nie jest kurwa śmieszne
Gdy lecę se z ekipą to wypierdala poprzeczkę
Podnoszę poprzeczkę i zaczynam nowy wątek
Suka się przyssała bo chciałaby nową torbę
To co ona myśli to jebany kurwa obłęd
Ciągle jej powtarzam myśl swą głową zamknij mordę
Nida to stolica moja od żłobka do deski
Jesteś taki cwany a na fonie dzwonią pieski
Ja od małolata pierdole kolor niebieski
Chowaj ten swój styl przy nas wyglądasz jak kiepski
Nie podaje kurwie ręki bo nie chcę ubrudzić
Robię wszystko tak żeby życie ci utrudnić
Robię z zajawki rap może kiedyś się to zwróci
Był atak paru szmat ale skończyłem się łudzić
Obok mnie stoi brat ale to nie jest nowością
Kiedy wjeżdżam na bit no to wjeżdżam z tą świeżością
Obok mnie stoi brat rozpierdala jakością
Jak zobaczysz kogoś z nas to należy się pokłon
Bo jak tak powiem to szanować masz to szmato
Kiedyś byłem nikim teraz mówisz do mnie tato
Mam asy w rękawie robię wszystko bardzo zgrabnie
Jak squad do wyboru to stawiam na jedną kartę
Robię to co czuje napierdalam to co friday
Ej uważaj na węże
zawsze to powtarzam kiedy zbliża mi się payday
Ej to nie jest kurwa śmieszne
Gdy lecę se z ekipą to wypierdala poprzeczkę
Podnoszę poprzeczkę i zaczynam nowy wątek
Suka się przyssała bo chciałaby nową torbę
To co ona myśli to jebany kurwa obłęd
Ciągle jej powtarzam myśl swą głową zamknij mordę
Nida to stolica moja od żłobka do deski
Jesteś taki cwany a na fonie dzwonią pieski
Ja od małolata pierdole kolor niebieski
Chowaj ten swój styl przy nas wyglądasz jak kiepski
Nie podaje kurwie ręki bo nie chcę ubrudzić
Robię wszystko tak żeby życie ci utrudnić
Robię z zajawki rap może kiedyś się to zwróci
Był atak paru szmat ale skończyłem się łudzić
Obok mnie stoi brat ale to nie jest nowością
Kiedy wjeżdżam na bit no to wjeżdżam z tą świeżością
Obok mnie stoi brat rozpierdala jakością
Jak zobaczysz kogoś z nas to należy się pokłon
Bo jak tak powiem to szanować masz to szmato
Kiedyś byłem nikim teraz mówisz do mnie tato
Credits
Writer(s): Filip Złotoś
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
All Album Tracks: PAYDAY (feat. Fresty, Baski & Lewin) - Single >
© 2025 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.