Costa Del Sol

Louis, Dior
Dom Perignon, Marbella port
Haszysz, Maroko, bo blisko granica, na skuterze dealer, to Costa del Sol (wow)
Prywatna willa i płonie znów sort
Byłem zagadką jak Da vinci kod
Na ośce wysoki blok
Louis, Dior
Dom Perignon, Marbella port
Haszysz, Maroko, bo blisko granica, na skuterze dealer, to Costa del Sol (wow)
Prywatna willa i płonie znów sort
Byłem zagadką jak Da vinci kod
Na ośce wysoki blok, my to sam top

Za każdy powrót na święta obyśmy widzieli się tutaj co rok
Jak wyszło mi nie zapomniałem, jak wracam na ośkę to buja się blok
W Warszawie mam czerwony dywan, w Stargardzie klatówę i kocham ją wciąż
Bo mnie nauczyła szacunku i życia, i pierdolę kurwa twój sos
Bo zrobiłem to sam, chuj mnie obchodzi co ty myślisz o mnie
Jadę bez dachu wybrzeżem, lecz wiele wyrzeczeń czekało po drodze
Pod palmą to leży, bo mi nie odbiła i dalej priorytet to u mnie jest przyjaźń
Jak zioma zawija policja to zbijam się mu na wypiskę, jak wyjdzie to będzie się lała sangría
Rodzice mieli pod górkę, zakazem wjechali mi prosto pod drzwi
Typie schowaj tę marną przewózkę, naprawdę nie ma czym się chwalić tu dziś
Ja zacząłem pisać o życiu, by zarobić w końcu ten legalny kwit
Do drzwi to już tylko pukają z kwiatami dla mamy, gdy wszedłem na szczyt

Louis, Dior
Dom Perignon, Marbella port
Haszysz, Maroko, bo blisko granica, na skuterze dealer, to Costa del Sol (wow)
Prywatna willa i płonie znów sort
Byłem zagadką jak Da vinci kod
Na ośce wysoki blok
Louis, Dior
Dom Perignon, Marbella port
Haszysz, Maroko, bo blisko granica, na skuterze dealer, to Costa del Sol (wow)
Prywatna willa i płonie znów sort
Byłem zagadką jak Da vinci kod
Na ośce wysoki blok, my to sam top

Robię to dla tych bloków, nie Louis i Fendi
Nie jestem tak chwiejni jak moi koledzy
A pchają się do mnie te influencerki
Robiłem papierki za [?], za [?]
Spałem na podłodze w mieszkaniu bez mebli
Więc co ty chcesz mówić mi kurwa o presji
Skoro moi rodzice nie mieli pengi
Rozbite rodziny, butelki i pięści
Wierz mi, że niejedni by byli w depresji
Dla kotów, które wyjdą z każdej opresji
Jak życie się pieprzy, to to jest nasz seks i
Mentalność zwycięzcy, czuję się jak Tyson
Pracuję po nocach, kiedy inni tańczą
Osiedle traktuję, jakby było Spartą
I wrócę na tarczę, albo wrócę z tarczą

Ogień mnie tylko hartuje, przekuję porażkę na sukces
Kiedyś osiedlom przynosiłem grudę, teraz przynoszę dumę
Wszystko jest w głowie, ty też mordo uwierz w końcu, że tak umiesz
Dziś idziemy w górę, jak zrobisz co mówię [?]

Louis, Dior
Dom Perignon, Marbella port
Haszysz, Maroko, bo blisko granica, na skuterze dealer, to Costa del Sol (wow)
Prywatna willa i płonie znów sort
Byłem zagadką jak Da vinci kod
Na ośce wysoki blok
Louis, Dior
Dom Perignon, Marbella port
Haszysz, Maroko, bo blisko granica, na skuterze dealer, to Costa del Sol (wow)
Prywatna willa i płonie znów sort
Byłem zagadką jak Da vinci kod
Na ośce wysoki blok, my to sam top



Credits
Writer(s): Bartosz Worek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link