Anunnak

Ja tak jak me teksty w sobie mam zbyt wiele znaczeń
W każdym świecie, znaczy mieście nazywają mnie inaczej
Idę w jakość, naraz w ilość, kieruję życiem jak pilot
Chciałbym się miło przedstawić, ale mam zbyt wiele imion

Gdzie jestem? Jestem wszędzie, beze mnie to jest gehenną
Wszędzie jest mnie pełno, ich przepełnia złość na pewno
Najprawdziwsza prawda, bo ja nie bratam się z brednią
Mam tak lekką duszę, że unoszę się nad ziemią

Złudnie czekasz na znak, znaczeń jest Tera
Strup boli cię aż tak, że zżera hera
Czujesz w swych trzewiach strach
Twój czas jest teraz
Nie będę szczędził słów, życie litości nie ma

Martwisz się na zaś, ślepy traf, nic ci nie da gniew
Los to grzechu kat, tak, czy siak wszystkich czeka śmierć

Ranę goi pacierz
Mam patent na papier
Tłumacząc na wasze jestem wyższym Anunnakiem

Żywot jest tylko próbą
Limbo, piramidy, ufo
Czytam znaki na niebie
To po co mam zejść na ziemie?
Tworze w głowie lepszy świat, to jest w jedną stronę bilet
Widziałem moją śmierć, czyli kurwa ją przeżyłem

Przede mną droga wolna, czyli zapierdalam szybko
Wy daleko za mną, to po co ubliżasz dziwko?
Wyjebane ego to nie jest egoizm, wyjdź stąd
Pieniądz to nie wszystko, pizdo tak się robi hip-hop

Widziałem to wcześniej
Byłem już tu we śnie
Drzemie we mnie brzemię
Wiecznie musi kopać doły
Choć me ciało sczeźnie, silniejszy niż nigdy przedtem
Jestem ponadczasowy
Więc czym ja do chuja jestem!?

Dogadam się z niemym, że nauka miesza geny
Nawet naukowcy wiedzą, że my w sumie gówno wiemy
Niby tak, lecz nie do końca, tutaj wszystko jest na bakier
Najwidoczniej najwyraźniej, raczej kurwa nie inaczej

Wyprzedzam tak bardzo, że już jebie mi się czas
Nawet wskazówki zegara wskazują na moją twarz
Skaluję elektro fale, wypierdalam poza skale
Kalkuluję stale masę, dla mas mapowuję zasięg

Martwisz się na zaś, ślepy traf, nic ci nie da gniew
Los to grzechu kat, tak czy siak wszystkich czeka śmierć

Ranę goi pacierz
Mam patent na papier
Tłumacząc na wasze jestem wyższym Anunnakiem