Metropolis
Spaceruję wśród płonących drzew
Domy płoną też
Miasto obracasz w dym
Podpalone oczy, ślepy wzrok
Gdy odbierasz głos
Miasto obraca się w pył
Walę głową w mur, zamknięty tłum
Zwierzęcy folwark i król
W skrzydłach rośnie cierń, uderza w brzeg
Legion pustych serc
Metropolis gaśnie wolny świt
Który to już raz nam puka do drzwi?
Płacz zalewa wizję wydeptanych dni
Białych dni, ео (eo)
Metropolis, gdy nie wolno śnić
Dostajemy w dłoń recepty na sny
Potrafimy żyć, lecz to nie znaczy nic
Nie znaczy nic, ео (eo)
Nie chcę wyjść przez szereg
Nie chcę wchodzić, kiedy schody bez barierek
Nie chce mówić głośno o tym, co jest mądre
Nie chcę pisać o tym, co jest dla niektórych niewygodne
Futurystyczna wizja
Bezpłciowa przystań
Kolorowa iluzja
Czuję wstyd na karku
Spływa mi po płaszczu
A płaszcz topi się w gównie
Tonę w zniszczach państwa
Płoną wszystkie miasta
Zasłonięte okna
A za nimi wojna
Nie wiem, czym jest piękno
Ale jeśli sedno jawi się w jego lustrze
Wolę brzydką przestrzeń
Niż tę twarz, co szeptem pluje na konstytucję
Patrzę jak mi świat na barkach stoi
Jak w karawanie Salvadora Dali
Takie ładnie wizje
Czekam na te wizje
Czekam na te wizje, oo
Spaceruję wśród płonących drzew
Domy płoną też
Miasto obracasz w dym
Metropolis gaśnie wolny świt
Który to już raz nam puka do drzwi?
Płacz zalewa wizję wydeptanych dni
Białych dni, ео (eo)
Metropolis gdy nie wolno śnić
Dostajemy w dłoń recepty na sny
Potrafimy żyć, lecz to nie znaczy nic
Nie znaczy nic, ео (eo)
Domy płoną też
Miasto obracasz w dym
Podpalone oczy, ślepy wzrok
Gdy odbierasz głos
Miasto obraca się w pył
Walę głową w mur, zamknięty tłum
Zwierzęcy folwark i król
W skrzydłach rośnie cierń, uderza w brzeg
Legion pustych serc
Metropolis gaśnie wolny świt
Który to już raz nam puka do drzwi?
Płacz zalewa wizję wydeptanych dni
Białych dni, ео (eo)
Metropolis, gdy nie wolno śnić
Dostajemy w dłoń recepty na sny
Potrafimy żyć, lecz to nie znaczy nic
Nie znaczy nic, ео (eo)
Nie chcę wyjść przez szereg
Nie chcę wchodzić, kiedy schody bez barierek
Nie chce mówić głośno o tym, co jest mądre
Nie chcę pisać o tym, co jest dla niektórych niewygodne
Futurystyczna wizja
Bezpłciowa przystań
Kolorowa iluzja
Czuję wstyd na karku
Spływa mi po płaszczu
A płaszcz topi się w gównie
Tonę w zniszczach państwa
Płoną wszystkie miasta
Zasłonięte okna
A za nimi wojna
Nie wiem, czym jest piękno
Ale jeśli sedno jawi się w jego lustrze
Wolę brzydką przestrzeń
Niż tę twarz, co szeptem pluje na konstytucję
Patrzę jak mi świat na barkach stoi
Jak w karawanie Salvadora Dali
Takie ładnie wizje
Czekam na te wizje
Czekam na te wizje, oo
Spaceruję wśród płonących drzew
Domy płoną też
Miasto obracasz w dym
Metropolis gaśnie wolny świt
Który to już raz nam puka do drzwi?
Płacz zalewa wizję wydeptanych dni
Białych dni, ео (eo)
Metropolis gdy nie wolno śnić
Dostajemy w dłoń recepty na sny
Potrafimy żyć, lecz to nie znaczy nic
Nie znaczy nic, ео (eo)
Credits
Writer(s): Piotr Rubik, Michal Kusz, Daria Barbara Kaczmarek
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.