Panie profesorze
Raz, dwa, trzy
Raz, dwa, trzy
Dobra, dobra, dobra, dobra
Ojojoj, dobra dobra
Mule na chacie, odbywam podróże w czasie
Oglądam nowe buciki, co kupię jak wpadnie papier
A szybko się to nie stanie, nie spłaca mi cieciowanie
Za wszystko muszę zabulić, i przy tym mieć na śniadanie
Bo śniadanie to podstawa, tak mówi mamy tata
Tak mówi taty mama, i każde zdanie lekarza
Mam całą te wiedzę, ale co ja odpierdalam
Skoro na śniadanie spożywam szluga i Black'a
Jak przystało na Polaka, który sra na środowisko
Losową dziewczynę bardzo chętnie nazwie dziwką
Chociaż nie wie nawet jak ma na nazwisko
Piszę to tylko po to, by oprzeć się populizmom
Takim jak disco, czyli dzisiejszy hip hop
Współcześni pisarze zajmują się tylko fikcją
Sortuje sample i rozpierdolę płytką
A, kurwa, pomyśleć, że ja miałem być dziewczynką
Panie profesorze, boli mnie głowa
Przykro mi to mówić, ale Maciek zachorował
Zatrułem się światem, i to nie żadna głupota
No bo nie ma tyle kasy na świecie, by mnie ratować
Panie profesorze, boli mnie głowa
Od dzisiejszej daty w poniedziałek jest sobota
Pozamykali mnie w ramy, a to totalna głupota
No bo kreatywnych mózgów nie wolno zaszufladkować
A jak już mowa o szufladkowaniu
To czemu znowu chowasz w szufladzie to dziesięć gramów
Rodzice się dowiedzą, przecież dostaną zawału
Przecież miałem nie mówić o ćpaniu
No bo sam tu nic nie wale, tak i też nie pale
W życiu nawet jeden raz się nie najebałem
Wiem, że dla wielu to zadanie jest nieokiełznane
Ale ja już kiedyś nawinąłem, że shhieda nie kłamie
I mówię prawdę, zawsze mówiłem prawdę
Co nie oznacza wcale, że niezmiernie miałem racje
Jak coś mówię, no to robię generalnie
Mimo poważania, pierdolę prokrastynacje
(Dobra, później to napisze)
I boli mnie głowa znowu
Na to nie ma rozwiązania, nawet klamer
Zrozum, że w magazynie brakuje neuronów
Jest tylko wszechmogący niepokój
Panie profesorze, boli mnie głowa
Przykro mi to mówić, ale Maciek zachorował
Zatrułem się światem, i to nie żadna głupota
No bo nie ma tyle kasy na świecie, by mnie ratować
Panie profesorze, boli mnie głowa
Od dzisiejszej daty w poniedziałek jest sobota
Pozamykali mnie w ramy, a to totalna głupota
No bo kreatywnych mózgów nie wolno zaszufladkować
Raz, dwa, trzy
Dobra, dobra, dobra, dobra
Ojojoj, dobra dobra
Mule na chacie, odbywam podróże w czasie
Oglądam nowe buciki, co kupię jak wpadnie papier
A szybko się to nie stanie, nie spłaca mi cieciowanie
Za wszystko muszę zabulić, i przy tym mieć na śniadanie
Bo śniadanie to podstawa, tak mówi mamy tata
Tak mówi taty mama, i każde zdanie lekarza
Mam całą te wiedzę, ale co ja odpierdalam
Skoro na śniadanie spożywam szluga i Black'a
Jak przystało na Polaka, który sra na środowisko
Losową dziewczynę bardzo chętnie nazwie dziwką
Chociaż nie wie nawet jak ma na nazwisko
Piszę to tylko po to, by oprzeć się populizmom
Takim jak disco, czyli dzisiejszy hip hop
Współcześni pisarze zajmują się tylko fikcją
Sortuje sample i rozpierdolę płytką
A, kurwa, pomyśleć, że ja miałem być dziewczynką
Panie profesorze, boli mnie głowa
Przykro mi to mówić, ale Maciek zachorował
Zatrułem się światem, i to nie żadna głupota
No bo nie ma tyle kasy na świecie, by mnie ratować
Panie profesorze, boli mnie głowa
Od dzisiejszej daty w poniedziałek jest sobota
Pozamykali mnie w ramy, a to totalna głupota
No bo kreatywnych mózgów nie wolno zaszufladkować
A jak już mowa o szufladkowaniu
To czemu znowu chowasz w szufladzie to dziesięć gramów
Rodzice się dowiedzą, przecież dostaną zawału
Przecież miałem nie mówić o ćpaniu
No bo sam tu nic nie wale, tak i też nie pale
W życiu nawet jeden raz się nie najebałem
Wiem, że dla wielu to zadanie jest nieokiełznane
Ale ja już kiedyś nawinąłem, że shhieda nie kłamie
I mówię prawdę, zawsze mówiłem prawdę
Co nie oznacza wcale, że niezmiernie miałem racje
Jak coś mówię, no to robię generalnie
Mimo poważania, pierdolę prokrastynacje
(Dobra, później to napisze)
I boli mnie głowa znowu
Na to nie ma rozwiązania, nawet klamer
Zrozum, że w magazynie brakuje neuronów
Jest tylko wszechmogący niepokój
Panie profesorze, boli mnie głowa
Przykro mi to mówić, ale Maciek zachorował
Zatrułem się światem, i to nie żadna głupota
No bo nie ma tyle kasy na świecie, by mnie ratować
Panie profesorze, boli mnie głowa
Od dzisiejszej daty w poniedziałek jest sobota
Pozamykali mnie w ramy, a to totalna głupota
No bo kreatywnych mózgów nie wolno zaszufladkować
Credits
Writer(s): Ian James
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.