gwiazdy

Wieczorem mym możesz być i ostatnim nawet sobą
Gwiezdny pył mnie ubrudził, gdy spadłam
Wypiłam łyk, jednym okiem już patrzę
Ubrałam wstyd i ze wstydu nie zasnę, nawet z Tobą
Lubię sny w których widzę, jak patrzą

Jednym okiem wszystkich złych nie obudzę, niech zaśpią
I słone łzy niech im płyną tak gładko
Wydałam krzyk i umyłam się w wannie
Wyspana być coś nie mogę ostatnio
Celuję w złych całą mocą, niech zaśpią
I słone łzy niech im płyną tak gładko
Wydałam krzyk i umyłam się w wannie

Płonę odruchowo tak, że w zimne noce tylko chodzę spać
Umila sen, nigdy nie gaśnie, umila sen, nigdy nie gaśnie

Ubieram się na nowo, nie w porę za dnia
Uwierzyć w to nie mogę, tak w pół dosadnie
Odbijam się od Ciebie - to kołatanie
Z odwagi się rumienię - to pojebane

Cała na błysk wypijamy ostatki
Jak gdyby moje słowa były wartkie i gładkie
I w środku głowy mi pulsuję coś mocno
Widziałam, wszystkie gwiazdy, nawet słońce
Gdy prosto przyleciałam, to ze snów
Jestem substancją lotną, na sobie noszę brud, który wleciał przez okno
Nic wam nie powiem, będę czekać i patrzeć
Rumienię się jak mogę, kiedy świecę najjaśniej

Płonę odruchowo tak, płonę odruchowo tak
Płonę odruchowo tak, płonę odruchowo tak
Płonę odruchowo tak, płonę odruchowo tak
Płonę odruchowo tak, płonę odruchowo tak

Ubieram się na nowo, nie w porę za dnia
Uwierzyć w to nie mogę, tak w pół dosadnie
Odbijam się od Ciebie - to kołatanie
Z odwagi się rumienię - to pojebane

Ubieram się na nowo, nie w porę za dnia
Uwierzyć w to nie mogę, tak w pół dosadnie
Odbijam się od Ciebie - to kołatanie
Z odwagi się rumienię - to pojebane
Ubieram się na nowo, nie w porę za dnia
Uwierzyć w to nie mogę, tak w pół dosadnie
Odbijam się od Ciebie - to kołatanie
Z odwagi się rumienię - to pojebane