Pięćdziesiątka

Jak każdy młody człowiek, nie rozróżniałem stylów
Wpadło w ręce "Na legalu?" i zmieniło mnie to synu
Wtedy czułem jakbym miał ze światem zatarg
Wciąż słuchałem "Najlepszą obroną jest atak"
To do mnie przemawiało, reprezentowałem biedę
W życiu latający talerz widziałem nie jeden
I to fakty, chociaż nie mieszkałem w Roswell
Martwiłem się kim będę, jak już dorosnę
Jeśli dorosnę, dorosłem na szczęście
I zgadzałem się z Peją, że życie jest kurewskie
Im byłem starszy tym kurestwa było więcej
Więc z roku na rok pracowałem coraz ciężej

Pół wieku historii, oby żył jeszcze długo
Ciągle ewoluuje, nigdy tu nie wieje nudą
Traktuję hip-hop jakby był moim kolegą
Więc mu życzę szczerze wszystkiego najlepszego
Pół wieku historii, oby żył jeszcze długo
Ciągle ewoluuje, nigdy tu nie wieje nudą
Traktuję hip-hop jakby był moim kolegą
Więc mu życzę szczerze wszystkiego najlepszego

Usłyszałem 50 Centa, gdzieś u znajomego
Mocno się zajarałem, choć nie znałem angielskiego
Dało mi to motywację, by uczyć się języka
Dzisiaj nie żałuję, czaję co kładą na bitach
Odkąd usłyszałem zachwyciła Ameryka mnie
Chwilowo inne rzeczy usunęły się w cień
Wtedy zrozumiałem ten amerykański sen
Się jarałem kiedyś, tak zostało po dziś dzień

Przypadkiem trafiłem na Tupac'a "Old School"
Sprawdziłem dyskografię, płyt szukałem w kiosku
Wleciał Biggie, w międzyczasie Eazy-E
Czasami sobie myślę, co by było gdyby żyli dziś
Tak jak DMX, to nie brzmi nikt inny
Tylko on charakter miał tak silny
Wielu raperów jęczy, nie warczy na bicie
Niewielu aktualnie za rap odda życie
Za hip-hop jestem wdzięczny, będę do końca dni
Jak mógłbym nie być, gdy tak bardzo pomógł mi
Tak się wkręciłem, że wciąż chcę więcej
Mimo uzależnienia, ja nie czuję się jak więzień

Pół wieku historii, oby żył jeszcze długo
Ciągle ewoluuje, nigdy tu nie wieje nudą
Traktuję hip-hop jakby był moim kolegą
Więc mu życzę szczerze wszystkiego najlepszego
Pół wieku historii, oby żył jeszcze długo
Ciągle ewoluuje, nigdy tu nie wieje nudą
Traktuję hip-hop jakby był moim kolegą
Więc mu życzę szczerze wszystkiego najlepszego

Sam zacząłem pisać, jeszcze w podstawówce
Czasy kiedy każdy latał w za dużej bluzce
Chciałem być jak Tupac, z bandaną na głowie
Jak uliczny poeta, co ludzi czaruje w mowie
Jak Sheller daje płytę, to nie patrzę za ile
Na świecie nie ma wielu z tak wybitnym skillem
Wrzucam do koszyka, jak do kosza piłki Miller
Potem wrzucam na głośniki, odlatuję na chwilę
Mogę powiedzieć, że mnie hip-hop uratował
Dał mi siłę, życia swego jestem kowal
Dla mnie to styl życia mordo, nie moda na chwilę
Od lat ćpam rap, nie jest mi potrzebny diler



Credits
Writer(s): Krzysztof Giglewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link