Zwykłe chłopaki 2

Jestem zwykłym chłopakiem, co robi niezwykły rap
Daj mi chwilę, no to będę sobie na topie stał
Znowu grass, wypalamy, żeby se umilić czas
Nie ogarniam czemu, za to chce mnie ścigać policja

Druga dekada, leci czas, mi coś za szybko mija
Robimy show na scenie, a mnie mieli za debila
Pamiętam czasy, jak pod blokiem zerowałem piwa
To nie ten klimat, weź się zawijaj, see ya

Jak ja zawijam to w blety, twój rap nie siada
Twój rap to leży, co najwyżej możesz wierzyć
Ale musiałbyś przeżyć to co ja
Żeby chociaż raz wbić jak należy

Kurwy, gadały coś bym odpuścił nawijkę przed majkiem
Pochwalę się drugim tape'em
Ty najwyżej ojca autem, sorka
Ja celuję nieco wyżej, jak nie będę na Olisie
No to daj mi jeszcze tydzień, kicia

Kici, kici, możesz wołać mnie, bo jestem kotem
Twój zielony pachołek niech pójdzie lepiej w filantropię
Wow, bo rap mu chyba nie jest sprzyja
To jest godzina Cylu, twoja się dawno skończyła

A propos zielonego pachołka, sprawa jest prosta
Nie widziałem nigdy bardziej zjebanego gościa
Kiedyś był niezły siatkarz, teraz kurwa nędzna płotka
Ja wchodzę na zagrywkę, ciebie trener już tu ściąga

Co jest ziomek?



Credits
Writer(s): Jakub Cymer
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link