Podpalmy to

Bo skoro nic nie jest już ważne
Z naszego "my" zostało mi "ja"
Jestem zły i chciałbym wnieść skargę
Co to jest za syf, nie umiem w to grać

I nie mów na to gniew to ból
Wszyscy ludzie precz one, two
Potrzebny mi będzie stół
Ja tu będę siedział i knuł
Narysuję zemsty plan
I dowiem dla kogo jeszcze prezenty mam
I już
I w piach

Nie widziałem snu od kiedy śpisz
I nie liczę na dziś
Ćwiczę po cichu
I nie wymawiam słów od kiedy ty
Już nie słyszysz ich
Milczysz w ukryciu

Bo mi
Życia zabraknie zanim odhaczę
Tych co nam na dnie pomagali niżej spaść
O ciebie mój bracie się boję najbardziej
Bo ciebie nie diabeł ciebie szukam ja

Bo skoro nic nie jest już ważne
To wlewamy płyn do gardeł by spać
Moment w którym widz już widzi niewyraźnie
A że zbiera sie na dym to łatwiej się skraść

Nie oddam ci życia
Nie oddam ci łez
Uderzam z ukrycia jak ninja
Nie wiesz nie znasz mnie
Już nic do zdobycia
Ja muszę żyć bez
Powodu do bycia, bo spłycam mówiąc, że jest źle

Życia zabraknie zanim odhaczę
Tych co nam na dnie pomagali niżej spaść
O ciebie mój bracie się boję najbardziej
Bo ciebie nie diabeł ciebie szukam ja

A ty losie lepiej biegnij
Bo zaraz cię mam
Ty nikomu niepotrzebny od niedawna ogarniam to sam
Zobaczę cię na dzielni, nawet jeśli za dnia
Nie czekam, aż się ściemni
Bo za długo czekałem na

Życia zabraknie zanim odhaczę
Tych co nam na dnie pomagali niżej spaść
O ciebie mój bracie się boję najbardziej
Bo ciebie nie diabeł ciebie szukam ja



Credits
Writer(s): Olek Swierkot, Vito Bambino
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link