Neapol (feat. (prod. Czaha, Dj Adach))

Ktoś poprawi ci humor
Ktoś okaże się rura Rymuje samo życie siebie na sto procent pewny.
Przewali wypierdoli odda całe serce zależy jak naprzeciw, kto, czym wyrzeźbi powietrze.
Zajebane głowy tym, co będzie jutro nie da się Bez obaw, jak znasz podwórko.
Banita from poland bieda trzyma klasę widza, lecz nie wiedza, czym to pachnie jak se radzę.
I skitrane dobrze nie rzuca słabości
No chyba że się tuli do swoiej miłości.
Tyle dać se radę musim, bo nie mamy wyjścia.
Patologia brudnych ulic obadaj, jak se mieszka.
Dzisaj to nie kiedyś na biedę nie podpada.
Stara się do bólu, i to wszystko jak na czatach.
Ręce pełne wity zaprasza albo kropka ludzie nie kurwiny mówią widza w tobie ziomka.
Przyjciel od początku bazujemy jak omerta
Nie tykam twojego w biznesie i kobietach.

Na terenach gamorry jak u siebie na podwórku.
Nie dalibyśmy rady sobie tutaj bez szacynku.
Idziemy po historie jak Diego Maradona
Od zajechanych klatek i włóczenia po sondach.
Do końca tak to my z błyskiem w oku.
Bagażem doświadczeń i upadkiem kotów
Zaprawiony w boju tu, gdzie wkurwę nam nie wyszło.
To jest pewna pozycjia
Na którą stawiam wszystko

Na ten bit wrzucę dynamit
Chodź przed nami długa droga na tych.
Ulicach kapliczki ludzie mocno wierza w boga z drugej strony miasto Marco di lauro.
Nad głowami flagi welcome in Neapol
To ten przekaz, który niesie od początku szczerą prawdę wiem jak się liczy plecy i jak rozwijać żagle.
Nie masz jak się zjebać, bo Ten level to profeska, a rozlane mleko pijemy już od dziecka.
Polska Neapol, czy Grecja cały czas lecę na fali.
Dym w powietrzu zapach kali
Styl Frana się nie pali
ty jezyk za zębami my se poradzim jak zawsze
nie masz tego czegoś, bo tu się inaczej nie kaszle.
Aha idziem na va banque jak Henryk kwinto
Spawam ten fyrtle slangem lokalnych gringo
Czuje się jak w domu chodź mnie nikt tu nie kojarzy W końcu bez przypału można latać wśród handlarzy.

Na terenach gamorry jak u siebie na podwórku.
Nie dalibyśmy rady sobie tutaj bez szacynku.
Idziemy po historie jak Diego Maradona
Od zajechanych klatek i włóczenia po sondach.
Do końca tak to my z błyskiem w oku.
Bagażem doświadczeń en i upadkiem kotów
Zaprawiony w boju tu, gdzie wkurwę nam nie wyszło.
To jest pewna pozycjia
Na którą stawiam wszystko

To polando emigrante
Kręcę się po Całym świecie jak nie wydaje Szmalu, to myślę o biznesie.
Zarobkach odpoczynku z Daleka od stresu
I wciąż walczę o życie jak wiezień koloseum.
Do celu, od kiedy nie miałem na buty.
W pospiechu, żebyśmy nakręcili nuty
Dawaj to już inna kartkat, chociaż książka ta sama, a o nas będą kurwa mówić jak o rzymianach Co do grama słowa gesty wiem, że muszę tak działać.
Zeby z dnia na dzień być lepszym.
Nie być tu, jak ofiara
Wiemy, jak wygląda meksyk
I rzeczywistość szara
mogę Popełniać błędy, ale nie wyć na kolanach.
Zeby
wszystko się jebnęło to włożona ciężko praca.
Lata dni doby ważne są nawet sekundy.
Rob, tak by
W oczach twoi bliscy mieli powód do dumy.



Credits
Writer(s): Martin Sadowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link