032 Trapowice
Ulice nocą żółte a ja ciągle widzę niebieski blask
Policja, ambulanse, ambulanse, policja, straż
I tych jebanych neonów blask, co każdej nocy oślepia nas
Homie, to ten styl łatwopalny tak jak gaz
Ulice nocą żółte a ja ciągle widzę niebieski blask
Policja, ambulanse, ambulanse, policja, straż
I tych jebanych neonów blask, co każdej nocy oślepia nas
Homie, to ten styl łatwopalny tak jak gaz
Brak świadków nocą, podjeżdżają do Ciebie z kosą
Ręce się trzęsą i pocą, eeej Katowice nocą
Fajnie tu bywa za dnia a po zmroku strach jak mantra
Pomyl ulicę a kurwa znikniesz stąd w tempie Nascar
Na mnie czarny puffer, wbijam a barman polewa lufę
Spojrzenie jakieś skute, a nie widziałem się z buchem
Lęce se zawsze na pewniaka jak jebany Duke Nukem
Honey ma tupet jak zamiast dać, zawraca mi dupę
Robię setkę w dwie sekundy tak jak Tesla S Plaid
Lecę bokiem na zakręcie, a Ty znowu z tyłu jesteś
Brak charyzmy tak jak pressplay, ej dziwko mów mi Presley
Chcę być Twoim królem, ale za szybko nie odejdę
I nie lubię życia za dnia, bo trap się dzieję nocą
One chciały zadać pytania, ale kogo one obchodzą
To nie pop, a drill, milczę a nie brak mi słów
Not vibe, not mood, this is music of the hood
Możesz nie patrzeć na mnie, możesz nie patrzeć na mnie
I tak Twoje spojrzenie skradnę, jak wchodzę każdy oczy na mnie
Harry Potter, gdy wpierdalam się na parkiet
One oczarowane, patrzą jakbym był wybrańcem
Biodra w lewo, biodra w prawo, kręć Shawty dla mnie
Biodra w lewo, biodra w prawo, kręć Shawty dla mnie
Ona gorąca jak magma, kipi portfolio on stagram
Dupą buja jak kołyska, na nią potrzebuje lądowiska
A obok hedonista, co życie jak cycki ściska
Życie to chwile, które trzeba w pełni wykorzystać
Dlatego nie będę dziś spać, dlatego nie będę dziś spać
Grrr that, grrr that, grrrr that, grrr that ooo
Kocham Was tak mocno i jednocześnie nienawidzę
Ange ou demon zaciekle walczą o moje życie
Ona wciąż kusi kręcąc tym wielkim tyłkiem
Wie jak na nią patrzę i że sam stąd dziś nie wyjdę
Klimat się zagęszcza i to kurwa nie chodzi o dym
Pruję się jakiś lamus, no to dawaj, jedziemy z nim
A wbiłem se z ziomami, żeby rozjebać ten kwit
By rano znów nie czuć nic, kompletnie nic
Policja, ambulanse, ambulanse, policja, straż
I tych jebanych neonów blask, co każdej nocy oślepia nas
Homie, to ten styl łatwopalny tak jak gaz
Ulice nocą żółte a ja ciągle widzę niebieski blask
Policja, ambulanse, ambulanse, policja, straż
I tych jebanych neonów blask, co każdej nocy oślepia nas
Homie, to ten styl łatwopalny tak jak gaz
Brak świadków nocą, podjeżdżają do Ciebie z kosą
Ręce się trzęsą i pocą, eeej Katowice nocą
Fajnie tu bywa za dnia a po zmroku strach jak mantra
Pomyl ulicę a kurwa znikniesz stąd w tempie Nascar
Na mnie czarny puffer, wbijam a barman polewa lufę
Spojrzenie jakieś skute, a nie widziałem się z buchem
Lęce se zawsze na pewniaka jak jebany Duke Nukem
Honey ma tupet jak zamiast dać, zawraca mi dupę
Robię setkę w dwie sekundy tak jak Tesla S Plaid
Lecę bokiem na zakręcie, a Ty znowu z tyłu jesteś
Brak charyzmy tak jak pressplay, ej dziwko mów mi Presley
Chcę być Twoim królem, ale za szybko nie odejdę
I nie lubię życia za dnia, bo trap się dzieję nocą
One chciały zadać pytania, ale kogo one obchodzą
To nie pop, a drill, milczę a nie brak mi słów
Not vibe, not mood, this is music of the hood
Możesz nie patrzeć na mnie, możesz nie patrzeć na mnie
I tak Twoje spojrzenie skradnę, jak wchodzę każdy oczy na mnie
Harry Potter, gdy wpierdalam się na parkiet
One oczarowane, patrzą jakbym był wybrańcem
Biodra w lewo, biodra w prawo, kręć Shawty dla mnie
Biodra w lewo, biodra w prawo, kręć Shawty dla mnie
Ona gorąca jak magma, kipi portfolio on stagram
Dupą buja jak kołyska, na nią potrzebuje lądowiska
A obok hedonista, co życie jak cycki ściska
Życie to chwile, które trzeba w pełni wykorzystać
Dlatego nie będę dziś spać, dlatego nie będę dziś spać
Grrr that, grrr that, grrrr that, grrr that ooo
Kocham Was tak mocno i jednocześnie nienawidzę
Ange ou demon zaciekle walczą o moje życie
Ona wciąż kusi kręcąc tym wielkim tyłkiem
Wie jak na nią patrzę i że sam stąd dziś nie wyjdę
Klimat się zagęszcza i to kurwa nie chodzi o dym
Pruję się jakiś lamus, no to dawaj, jedziemy z nim
A wbiłem se z ziomami, żeby rozjebać ten kwit
By rano znów nie czuć nic, kompletnie nic
Credits
Writer(s): Jakub Grzyb
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.