Urodzeni z krzykiem, wychowani w buncie (feat. Kala)

Rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać,
żeby to życie przeżyć, wspomnienia do grobu zabierać.
Sobą być, mentalnie nie umierać,
i od zera do teraz napierać na sterach.
Bądź co bądź, całodobowo bądź sobą,
mądrość zdobądź, nałogowo nie błądź, młodość,
jednak nie zawsze rządzicie swoimi prawami,
powiedz kto jak nie Ty zajmie się Twoimi sprawami.
Wychodzisz na ulicę, tutaj czujesz swąd nieszczęść,
które Ci wciąż jeszcze przypomina skąd jesteś.
Przez życie maszerujesz jak armia na front,
wiesz, że niektórzy rady nie dają, popełniają błąd.
Widoki z dachów bloków na bloki innych osób,
tutaj wokół chaosu musisz znaleźć sposób,
żeby nie klepać biedy, życia na kredyt,
żeby życie przeżyć, nie być jednym z tych, co w życiu liczą gleby.

Rodzimy się z krzykiem, dorastamy w buncie,
stąpamy przez życie po grząskim gruncie.
Stawiam w przód pewnie następny krok,
tak by w tyle nie zostawać lub zepchniętym w bok.

Kolejny rok leci, wracam tu, by postawić krok trzeci,
ten sam blok, śmieci.
Te same stare miasto, serce moje ukochane,
żyję, gram w Białymstoku, wychowany tak jak Franek.
Żaden z nas nie Mały Książę, raczej Hrabia Fatall,
czy pracuje, czy kombinuje, zarabia szmal.
Obyś zarabiał więcej i tak okrada nas kraj,
na razie w Polsce jeszcze się nie zapowiada na raj.
Każdy sobie radzi tu, jakoś dźwiga swój krzyż,
jak sobie nie dasz rady dopada Cię strzyga, to krzycz.
Jeden za wszystkich nie zawsze znaczy wszyscy za jednego,
dlatego jak umiesz liczyć to licz na siebie i tego.
się naucz pomału, skanduj to, teraz słuchaj co mówię,
życie nic innego jak wystawienie przez Boga na próbę.
Przyjaciele blisko, wrogowie jeszcze bliżej,
z reguły traktują Cię nisko, Ty ich z reguły niżej.

Rodzimy sie z krzykiem, dorastamy w buncie,
stąpamy przez zycie po grząskim gruncie.
Stawiam w przód pewnie nastepny krok,
tak by w tyle nie zostawac lub zepchnietym w bok.

Kobieta mego życia co raz częściej mnie się pyta,
kiedy w końcu zacznę zarabiać coś na tych płytach.
Na razie dalej należę do tych, co marzą, wstyd,
ale talent nie gra w parze razem ze sprzedażą płyt.
Musisz zrozumieć, wybaczyć, że nie mam planu B,
choć mogę zostawić wszystko, polecieć do Stanów gdzieś,
i tylko z Tobą na nowo wszystko zaczynać,
dobrze wiesz, że mi też marzy się dom i rodzina.
I proszę Cię kochanie nie pytaj mnie o to więcej,
bo kocham was obie, Ciebie i muzykę, nocą klęczę,
modlę się do Boga, żeby wskazał mi drogę,
dlatego robię to co robię i robię co mogę.
Ile to już lat na karku, na plecach doświadczeń bagaż,
nieustanna walka z czasem, tutaj gdzie z życiem się zmagasz.
Stawiasz w przód pewnie następny krok, tak by w tyle nie zostawać lub zepchniętym w bok.

Rodzimy się z krzykiem, dorastamy w buncie,
stąpamy przez życie po grząskim gruncie.
Stawiam w przód pewnie następny krok,
tak by w tyle nie zostawać lub zepchniętym w bok.



Credits
Writer(s): Bezczel, Kala, Welon
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link