Nowe Oblicze

Piszę teksty po thc, wiem peszy nawijka Cię
Me wersy tak głębokie, że biesy nękają Cię
Że hieny już lubią mnie, że wierny każdy będzie
Że kresy ich kończą się, że weny im brakuje
Że szepty masz w głowie i kariera im płonie
W mych wersach tu tonie każdy mądry człowiek
Spędzają sen z powiek, kurwa jak to robie
Jestem w takiej formie, że się siebie boję

Nie wiem juz co robię, prawie już nie czuję uczuć
Tyle wersów mam tu w głowie, razem z widokami trupów
Moje marzenia tak błogie, że nie myślę tu o smutku
Tyle uczuć w jednym słowie, bo nie czułem pod nogami gruntu

Teraz go czuję, robię co chcę
Na każdym tracku czuję się jak lew
Odczuwałem pustkę smutek i gniew
Ale do numeru wrzuciłem je

Przyszedłem pokazać wam nowe oblicze
Moje ambicje na innej orbicie
Kiedyś się pruliście, teraz boicie
Bo mogę wam z domu tu zrobić kaplicę

Nigdy nie chcę być taki jak oni
Ryć sobie głowę dla chwili euforii
By odczuwać szczęście przypierdolić
Niszczyć rodzinę, żeby zarobić

Mówili, że to nie jest hip hop
Więc przyszedłem pokazać tym dziwkom
Zwykły chłopak niszczy karierę mistrzom
Głęboko w chuju ma to czy o nim piszą

W chuju mam czy o mnie piszą
Ambicje nikną gdy mnie słyszą
Przyjdzie czas by zarobić milion
Przyjdzie czas i ścieki spłyną

Widzę los i widzę przyszłość
Widzę koszt, widzę co wyszło
Widzę mrok, widzę co wyschło
Widzę szok, szybko mi wyszło

I nawet jakbym woził się 458 Italia
Nie zmieniłbym się, nie okryłaby mnie tu infamia
Nikt nie może mi zabronić tutaj z ogniem igrania
Jakbym zrobił krótką przerwę, brakowałoby pisania

Uzależniony od rapu, znowu brakuje mi czasu
Nie zamulam na tych trackach, nie pierdolę się w tańcu
Mam ich w małym palcu, wiem dokładnie co zrobiliby dla szmalu
Dużo walut, duży zawód, lecę naprzód, ty robisz zawrót

Nie wiem juz co robię, prawie już nie czuję uczuć
Tyle wersów mam tu w głowie, razem z widokami trupów
Moje marzenia tak błogie, że nie myślę tu o smutku
Tyle uczuć w jednym słowie, bo nie czułem pod nogami gruntu

Teraz go czuję, robię co chcę
Na każdym tracku czuję się jak lew
Odczuwałem pustkę smutek i gniew
Ale do numeru wrzuciłem je

Przyszedłem pokazać wam nowe oblicze
Moje ambicje na innej orbicie
Kiedyś się pruliście, teraz boicie
Bo mogę wam z domu tu zrobić kaplicę

Nigdy nie chcę być taki jak oni
Ryć sobie głowę dla chwili euforii
By odczuwać szczęście przypierdolić
Niszczyć rodzinę, żeby zarobić

Mówili, że to nie jest hip hop
Więc przyszedłem pokazać tym dziwkom
Zwykły chłopak niszczy karierę mistrzom
Głęboko w chuju ma to czy o nim piszą



Credits
Writer(s): Bartosz łabiak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link