Lament

Czuwaj
Bo to nie jest taki prosty, Polski lament
Wysyp, rozgnieć, wdychaj
Ile razy on to powie że 'już znikam'
Jeden szot, drink, szklanka, łuk nie linia prosta
Niech dorośnie, tańczy pięknie i rozkwita
Niech nam mówi że chce zostać

To sakrament
Taka prosta sprawa
Plotkuj w pudle
Nikt nie czeka na ten glos
A ja szczekam, warczę, harczę (siarczan, kurwa tańczę!)
I walczę
O zwykłe sprawy jak moja prawa, czy nawet prawa człowieka
Ale uciekasz

Tak uciekam
Bo to dla nich niby ważne sprawy
Kto wykrwawi, kto jest winny albo raczej, kto jest poskładany
Rok stawia bany
On nie ma racji bo on nie jest obrzezany
Chociaz krwawi i upada bez zastawy

I koniec końców płyniesz
Brak czułości, Brak dotyku
Leżysz sam w kacie jak narkoman bez narkotyków
Brak negatywów
Wszystko jest jak w niebie, trzeba tańczyć, szukać rytmu
Nie masz checi?
Brak motywu?

Kto jest znany, kto ciekawy, kto ma łatwo?
Kto ubiera łzy a kto je chowa i trzyma fason
Leci lawina, płynie most i tonie cenzura
Typ się dopiero urodził bo patrzy wprost i głowę ma w chmurach

Uraz i lura
Stopy ze styropianu
Stoi sam i marźnie, nie posłodził planów
Szukał smaku, znalazł potop
Idzie myśli zmyć, nie zatrzymuj go w kroku
On żyje na zawsze. I on kocha żyć



Credits
Writer(s): Karol Sowinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link