Techenko

Jestem łomem w szprychach inwalidzkiego wózka
Błyszczę tak mocno że topi się rogówka
Ja przyszedłem na świat by rozkurwiać
Ty nosisz zużyte kondomy po kumplach

Nie porównasz do nas nikogo
Bo na zawsze będziemy ponad ich poziom
W mózgu z mackami do twarzy mi mordo
Swą prawdziwą rodzinę poznasz dziś w pogo

Szloro, prawda boli
Johnny Sins, przybywam zatkać mordy
BDF Represent, armia zombie
Skurwiele słuchają mnie w czapkach z folii

Co koncert ściana śmierci
Przecina salę w pół
Naszych rodzinnych więzi
Nie przetnie nawet nóż

Co koncert ściana śmierci
Przecina salę w pół
Naszych rodzinnych więzi
Nie przetnie nawet nóż

BDF
BDF
BDF
BDF

BDF
BDF
BDF
BDF

La la la la la
La la la la la
La la chuj ci w ryj

La la la la la
La la la la la
La la la la la

Przy mnie najbardziej pyskata bladź zaniemówi
Chuj w to który wyjący łak nas nie lubi
Chuj w to ile lajków masz i jakie ciuchy
Robisz pop, jakbyś wyjął palec z dupy

Rury, wkurwia nas plastik
Zeżarłbyś wywrotkę gówna za lajki
Po co ten flex jak chuja masz z rap gry?
Skaczę po głowie Ci w butach narciarskich

Gram dla garstki, mam chamski styl
Masz ghostwritera to o rapie zamknij ryj
Wokół Twojej szyi nasze macki, giń
Sram na Ciebie z wysokości stacji Mir

Co koncert ściana śmierci
Przecina salę w pół
Naszych rodzinnych więzi
Nie przetnie nawet nóż

Co koncert ściana śmierci
Przecina salę w pół
Naszych rodzinnych więzi
Nie przetnie nawet nóż

BDF
BDF
BDF
BDF

BDF
BDF
BDF
BDF

La la la la la
La la la la la
La la chuj ci w ryj

La la la la la
La la la la la



Credits
Writer(s): Wojciech Zawadzki, Tiberiu Chitu
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link