ŚWIATŁO

Ej, dookoła ludzi gwar, świateł gra
I oślepiający blask, a ja siedzę tutaj sam

W środku dnia w ciemnej celi
Potrzebuję zmian, kto w me życie je wcieli
Będę cierpieć od nadziei i nie cierpieć cieni
Aż w ego cytadeli się objawi psychodelik
Ludzie wokół mnie, jedni ciemni jak w Kenii
Albo niemi, przytłumieni jak Kenny
Drudzy rozjaśnieni jakby wyszli z kniei ku idei
Pokolenie Ikei z nowym numerem IMEI
Każdy woła mayday, chaos do potęgi entej
Widzisz to co chcesz, niebo albo smugę chemtrail
Od Waszyngtonu aż do Ziemii Świętej
Pod pokrywą nieboskłonu to rozgrywka fair play

Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło
Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło
Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło
Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło

Co by się nie działo, mówię sobie "Zmień podejście"
Przez to leczę duszę swą i ciało jednocześnie
Nie raz się nie chciało, a trzeba hartować mięśnie
By to przechodzić bezboleśnie
Znosiłem ten ból by posiłek dla duszy był pożywny
Nie raz kochałem mocno Cię, a skutek był przeciwny
Zaakceptowałem siebie, jestem silny jak nigdy
Dziś umiem kochać innych nie wyrządzając im krzywdy
Zagajam stare blizny, spajam stare schizmy
Sam ustalam własne małe katechizmy
Dbam o dobro bliskich i o dobro mojej ksywki
Integruję całe moje życia spektrum z rozsypki

Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło
Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło
Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło
Już nie boję się ciemności, noszę w sobie ją jak
Światło, światło, światło, światło



Credits
Writer(s): Miłosz Szymkowiak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link