Billboard

Nie sprzedałem twarzy, chociaż mogłem za bańkę
I reklamować kredyt na twoje nowe mieszkanie
Muza na pierwszym planie, zdobi mnie tylko talent
Nie potrzeba diamentów jak mogę świecić przykładem
Poznałem dobrze branżę, gram dzisiaj w pierwszym składzie
Ale nie znajdziesz tam, gdzie się bawią znane twarze
Nie szukam żadnych dram, chyba że do tego bass, aktualnie
Nie jestem taki jak wy, bo nie chciałem, ej
G-I-B-B-S, zapamiętaj moją ksywę
To zawsze miało być tylko jakości synonimem
Nie wiem co to marketing, ale wiem co dla mnie kiczem
Muzyka dla idei wymyśliła moje życie
Ze sztuki się zrodziłem i dla sztuki mogę umrzeć
Byle nie na łańcuchu byle korpo jako dureń
Powiedz mi co poczułeś, a nie ile to kosztuje
Czy kupię twój szacunek za moich porażek sumę, hej

Dorastałem tam, gdzie razem ze mną wyrósł grzyb na ścianie
Więc nie szukaj nas na ściankach, galach, salonach, dywanie
Na tej samej ścianie w domu mamy powiesimy diament
Choć to dalej tylko sposób dla nas, żeby żyć normalnie

Szukaj nas tam gdzie codzienność, nie chcę świecić blaskiem gwiazd
Jak tanie reklamówki w drogich torbach
Od boiska po Billboard, ale nigdy nie billboardach
Tylko tak mogę być wolny, nie chcę zostać taki sam
Jak drogie ego typy, tania forma
Już zdążyłem się poznać i więcej ich nie chcę poznać
Szukaj nas
(Nigdy, na) ale nigdy na billboardach

Osiedle kłamie, że nie możesz się wydostać
A na brak chęci do życia zażywam niedosyt marzeń
Od zawsze powtarzam, że to tylko i aż forsa
Bo bez złamanego grosza było stać nas na odwagę
Wierzyć, że przejmiemy branżę naszym stadem
Choć w kieszeni poza biedą stary obdrapany Sagem
Meblościanka, na niej Denon
Pokochałem muzę z wieży, na której korpo wybudowało Babel
Bloki płaczą, mam to pod skórą jak grawer
Chociaż nie ma to znaczenia dla nich
Dla nas hip-hop matters
Nawet jeśli jutro miałoby nie nadejść
Zostanę z tobą do końca na ten ostatni kawałek, ej

Wpisałem sobie kody do gry
Słychać w radiach, a brzmi to bardziej prawdziwie niż wy
Zanim zaczęło mi kapać utopiliśmy łzy
Opał, Gibbs, nowa saga zanim nastanie świt

Szukaj nas tam gdzie codzienność, nie chcę świecić blaskiem gwiazd
Jak tanie reklamówki w drogich torbach
Od boiska po Billboard, ale nigdy nie billboardach
Tylko tak mogę być wolny, nie chcę zostać taki sam
Jak drogie ego typy, tania forma
Już zdążyłem się poznać i więcej ich nie chcę poznać
Szukaj nas
Ale nigdy na billboardach

Każdy ma swoją cenę, kiedy goni za milionem
Jeżeli odetniesz metkę, wszystko kosztuje podobnie
Tutaj wartości są złote i na tym się robi golda
Choć to tylko paradygmat, dla nas to jebany dogmat



Credits
Writer(s): Jonatan Chmielewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link