Niespokojna Dusza
Obudź mnie zanim umrę, uczyń bym nie był ślepy
Wygoń te chore myśli i zmień priorytety
W mojej głowie kobiety, każdej nocy znów inna
Jakiś pieprzony hardcore, nie sielanka rodzinna
Teraz próbuję zasnąć, choć coś nerwami miota
Moja dusza uprawia ten pieprzony sabotaż
Wykonuję znak krzyża, proszę ją o dyskrecję
W zamian czuję niepokój, widzę krzywdy projekcje
Nie chcę czuć tego stanu - odwiedziny umarłych
Miały miejsce i nieco ze spokoju obdarły
Mój wniosek jest zasadny - proszę o umorzenie
Wszystkich stanów lękowych, które gniotą sumienie
Znów cholerne upiory czepiają się mych skrzydeł
Nie chcę groźnych demonów - wolę te dobrotliwe
Idę dalej tym lasem, mocno zagryzam wargi
Jeszcze chwila i czuję, że wyłoni się skarbnik
To coś jakbym się dławił, znowu myśli karnawał
Czemu chcecie mnie zniszczyć? Przecież nie macie prawa
Ja zadziałam z ukrycia, chociaż smak ich jest gorzki
Wezmę ziomuś zarzucę jakieś nasenne proszki
Niespokojna dusza we mnie jest
Wciąż słyszę demony kiedy śpię
Z moich fundamentów wiary pozostała garść trocin
Tu ludzie piją więcej niż są w stanie wypocić
Życie pędzi, jak pocisk, nie jesteśmy już młodzi
Już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw
Bez bliskich i rodzin wszyscy bylibyśmy nikim
Wóda, narkotyki, przemoc, agresja i krzyki
Mam też swoje strzygi, ciągle stawiam im opór
Jak mój człowiek - Shelma Shellerini - wydycham niepokój
Jeśli chodzi o wrogów, to jest jeden największy
Czort, z którym nie pomoże wygrać siła mięśni
Nie pomogą pięści, ból wykrzywia usta
Codziennie mu patrzę w pysk w odbiciu lustra
Samotność i pustka, rzeczywistość szara
Zdeptane sumienie, mara, paranoja, marazm
Wielu woli się zalać, bo świat jest zbyt straszny
W poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki
To życie podpierdala, wiesz?
Ale ja ciągle tu zdaję jakiś test. Każdego dnia
Taki kurwa bojowy chrzest, taka gra
Czy Boże może oni mnie? Czy to ich ja?
Kto, kogo, z kim, jak i gdzie? Byle nie nas
I ciągle mi nie zgadza się jebany hajs
Jak ten mój obiecany raj. To nie ten kraj
Jedyny haj to "Boom Biddy Bye Bye"
Znów mam przerywany sen i zimny dreszcz
Jak wtedy co wypatrywałem CBŚ
Zawsze było czego się napić, rzadziej coś zjeść
Zmieniają tylko się etapy - kolejna część
I choć to już nie są te czasy, podobna treść
Po prostu skurwysynów klasyk, sam wiesz jak jest
Niedługo zajebią mnie w pasy, no i cześć
Czasami baniak ryje, że aż można zejść
Może to nie sen? Wiem. Ja otwieram oczy
Ta zjawa za mną kroczy, a dzień jest równy nocy
Wygoń te chore myśli i zmień priorytety
W mojej głowie kobiety, każdej nocy znów inna
Jakiś pieprzony hardcore, nie sielanka rodzinna
Teraz próbuję zasnąć, choć coś nerwami miota
Moja dusza uprawia ten pieprzony sabotaż
Wykonuję znak krzyża, proszę ją o dyskrecję
W zamian czuję niepokój, widzę krzywdy projekcje
Nie chcę czuć tego stanu - odwiedziny umarłych
Miały miejsce i nieco ze spokoju obdarły
Mój wniosek jest zasadny - proszę o umorzenie
Wszystkich stanów lękowych, które gniotą sumienie
Znów cholerne upiory czepiają się mych skrzydeł
Nie chcę groźnych demonów - wolę te dobrotliwe
Idę dalej tym lasem, mocno zagryzam wargi
Jeszcze chwila i czuję, że wyłoni się skarbnik
To coś jakbym się dławił, znowu myśli karnawał
Czemu chcecie mnie zniszczyć? Przecież nie macie prawa
Ja zadziałam z ukrycia, chociaż smak ich jest gorzki
Wezmę ziomuś zarzucę jakieś nasenne proszki
Niespokojna dusza we mnie jest
Wciąż słyszę demony kiedy śpię
Z moich fundamentów wiary pozostała garść trocin
Tu ludzie piją więcej niż są w stanie wypocić
Życie pędzi, jak pocisk, nie jesteśmy już młodzi
Już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw
Bez bliskich i rodzin wszyscy bylibyśmy nikim
Wóda, narkotyki, przemoc, agresja i krzyki
Mam też swoje strzygi, ciągle stawiam im opór
Jak mój człowiek - Shelma Shellerini - wydycham niepokój
Jeśli chodzi o wrogów, to jest jeden największy
Czort, z którym nie pomoże wygrać siła mięśni
Nie pomogą pięści, ból wykrzywia usta
Codziennie mu patrzę w pysk w odbiciu lustra
Samotność i pustka, rzeczywistość szara
Zdeptane sumienie, mara, paranoja, marazm
Wielu woli się zalać, bo świat jest zbyt straszny
W poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki
To życie podpierdala, wiesz?
Ale ja ciągle tu zdaję jakiś test. Każdego dnia
Taki kurwa bojowy chrzest, taka gra
Czy Boże może oni mnie? Czy to ich ja?
Kto, kogo, z kim, jak i gdzie? Byle nie nas
I ciągle mi nie zgadza się jebany hajs
Jak ten mój obiecany raj. To nie ten kraj
Jedyny haj to "Boom Biddy Bye Bye"
Znów mam przerywany sen i zimny dreszcz
Jak wtedy co wypatrywałem CBŚ
Zawsze było czego się napić, rzadziej coś zjeść
Zmieniają tylko się etapy - kolejna część
I choć to już nie są te czasy, podobna treść
Po prostu skurwysynów klasyk, sam wiesz jak jest
Niedługo zajebią mnie w pasy, no i cześć
Czasami baniak ryje, że aż można zejść
Może to nie sen? Wiem. Ja otwieram oczy
Ta zjawa za mną kroczy, a dzień jest równy nocy
Credits
Writer(s): Michal Sobolewski, Witold Czamara, Tomasz Marek Chada, Wojciech Slonecznik
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.