Zatrzymać Gniew

Panie i Panowie, właśnie nadszedł ten dzień
trzeba zatrzymać gniew, uratować życia sens
Nie poddawaj się, zmieniaj zdarzeń bieg,
Twoja przeszłość, nie może niszczyć Cię

Panie i Panowie, właśnie nadszedł ten dzień
trzeba zatrzymać gniew, uratować życia sens
Nie poddawaj się, zmieniaj zdarzeń bieg,
Twoja przeszłość, nie może niszczyć Cię

Spróbuj zatrzymać gniew, uciszyć stres odetchnąć,
by obudzić się, gdzie chwile złe Cię nie dosięgną,
na zawsze uwierz, że warto stawiać na jedność,
a z muzyką na słuchawkach, zabijemy obojętność
Zdziwiłbyś się człowiek jakbym rzucił kilka ksyw,
to o ludziach, których dobrze znam, gdy słuchasz ich
Nienawiść chcą sprzedawać, dali jej maskę, dobra,
pchają stragan bazarowy bałagan swojego boga
Jara ich hajs i sława, napędza koks i trawa,
stali się sztuczni, dobrze wiedzą jak smakuje zdrada
Proch oblepia ich lęki, chcą myśleć, że są wielcy,
gadają o miłości, a gniew ich stale męczy
Nie muszę się z tym godzić, znajduję prostsze drogi,
i omijam miejsca, które mogłyby bliskim zaszkodzić,
jeśli chcesz zabić wszystkich to zacznij od siebie,
albo obierz inny cel i zapanuj nad gniewem

Panie i Panowie
Nadszedł ten dzień
Panie i Panowie
Nadszedł ten dzień
Panie i Panowie
Nadszedł ten dzień

Jestem chodnikowym wilkiem jak B.I.S.Z, kocham krew,
na nią oczy mi się błyszczą jak led, ale zamykam je
Opanuj strach i powstrzymaj gniew, mówi mój wewnętrzny głos,
Majk to mój gwiezdny miecz, chuj mnie obchodzi ich szelest
Masz i pomyśl, wchodzę z buta, skurwysyny wywracają stoły,
boom, boom, bap, zero, dziewięć, jeden, zero, dwa, dwa
Cały czas przed siebie, no bo niby jak?
Zabijam gniew, zapalniczka pompuje gaz, głośnik pompuje bas,
dźwięk, cztery ściany, ja, zwyczajny dzień, dniem wielkich zmian,
bez obietnic, nic się nie dzieje od tak, możesz mnie skreślić,
dodać do strat, ciężko nie być wściekłym, ale mnie wkurwia nawet ten fakt
Raperzy nie są niebezpieczni, KRS-One
Jacy młodzi gniewni? Panie, to żaden z nas

Panie i Panowie, właśnie nadszedł ten dzień,
trzeba zatrzymać gniew, uratować życia sens
Nie poddawaj się, zmieniaj zdarzeń bieg,
Twoja przeszłość, nie może niszczyć Cię. /2x

W świecie pogardy, moją czujność chcą uśpić,
próżność tańczy z chamstwem, zaczynam się dusić
Chcą mi wróżyć, coś mi wmówić, w furii gubią sens
Gniew prowadzi ich bose stopy po rozbitym szkle
Hieny wychodzą na żer, ścisk szczęk, tracisz tlen,
strzeż rodzinę przed złem, nim ją wezmą za cel,
widzę, obłęd w ich oczach, leczą gniewem kompleksy
Z wyrachowania, zjedzą więcej niż mogą zmieścić
Nieszczere gesty, chęć zemsty, omijam ich ścieżki,
dają naiwnym truciznę, czerpiąc z nich korzyści
Ich śmieszny prestiż zbudowany, by błyszczeć,
idzie pod gilotynę, bo przestaliśmy milczeć
Na ulice wyjdę, krzyknę 'Nie zabierzesz mi wolności,
prędzej zginę!', niż zawisnę w próżni, cudzych potrzeb
Gubię pościg paranoi, nie mam broni, mam odwagę
Z wyboru buntownik, oddam życie za sprawę



Credits
Writer(s): Joanna Julia Tyszkiewicz, Adam Andrzej Ostrowski, Mironowicz Lukasz Kamil Bulat, Bartosz Romuald Glowacki, Bartlomiej Waldemar Lada
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link