Kurtynomatura W Górę
Hmmm od czego by tu zacząć,
zacznijmy od tego co łączy nas wszystkich,
pamiętam towarzyszy twarze.
Towarzyszy zeszytów razem surowe warzywa,
przez korytarze na wywarze jak pokrzywa,
gotowani do życia wrażeń w jednej zupie co ożywa,
tworzywa bez uprzedzeń i poparzeń fetoru,
o czym naiwnym nabierałem marzeń kolorów,
sypali solą wiedzy, pieprzyli do oporu,
jak szpiedzy mówili nam co, gdzie i kiedy,
wielkie lekcje honoru,
słodka polewka chemii czary - mary, chmary,
chmur, humoru, chloru karykatury rur, kaptury
kababerto - wagary ktoś zamieszał chochlą,
i powstawały zakochane pary,
doprawili Winiary kroplą,
przyjaźnie i swary gotowane do odsłonięcia kotary,
rozleniwione serca czyste jak woda z Pienin,
szkoleni do zrzutu bańką bez troski chronieni,
i ta pierwsza dziewczyna,
co jak fenoloftaleina w zasadzie się rumieni,
ta i wtedy nagle:
Matura pyknęła jak iluzoryczna bańka,
nienaturalna plazma pękła jak skorupka jajka,
parasole protekcji zwinęli nam z nad głów,
bajka skończyła się jak chwila snów.
Kurtyna poszła w górę, kłódka otworzyła życia teatrzyk,
świat rozlał się jak wódka,
każdy poczerwieniał po czym był bladszy,
nagle podzieliło nas jak flagę Niemiec,
jak sagę " Pierścienia" na trzy,
jedna trzecia w mieście,
druga w kraj coś dla siebie wypatrzyć,
a trzecia jedna trzecia na zachód pobyt bogatszy,
odtąd jak stolec po pomarańczach kontakt będzie coraz rzadszy,
o tym z pewnością kiedyś napiszę,
tym czasem zakładam wyjątkową kliszę
zacznijmy od tego co łączy nas wszystkich,
pamiętam towarzyszy twarze.
Towarzyszy zeszytów razem surowe warzywa,
przez korytarze na wywarze jak pokrzywa,
gotowani do życia wrażeń w jednej zupie co ożywa,
tworzywa bez uprzedzeń i poparzeń fetoru,
o czym naiwnym nabierałem marzeń kolorów,
sypali solą wiedzy, pieprzyli do oporu,
jak szpiedzy mówili nam co, gdzie i kiedy,
wielkie lekcje honoru,
słodka polewka chemii czary - mary, chmary,
chmur, humoru, chloru karykatury rur, kaptury
kababerto - wagary ktoś zamieszał chochlą,
i powstawały zakochane pary,
doprawili Winiary kroplą,
przyjaźnie i swary gotowane do odsłonięcia kotary,
rozleniwione serca czyste jak woda z Pienin,
szkoleni do zrzutu bańką bez troski chronieni,
i ta pierwsza dziewczyna,
co jak fenoloftaleina w zasadzie się rumieni,
ta i wtedy nagle:
Matura pyknęła jak iluzoryczna bańka,
nienaturalna plazma pękła jak skorupka jajka,
parasole protekcji zwinęli nam z nad głów,
bajka skończyła się jak chwila snów.
Kurtyna poszła w górę, kłódka otworzyła życia teatrzyk,
świat rozlał się jak wódka,
każdy poczerwieniał po czym był bladszy,
nagle podzieliło nas jak flagę Niemiec,
jak sagę " Pierścienia" na trzy,
jedna trzecia w mieście,
druga w kraj coś dla siebie wypatrzyć,
a trzecia jedna trzecia na zachód pobyt bogatszy,
odtąd jak stolec po pomarańczach kontakt będzie coraz rzadszy,
o tym z pewnością kiedyś napiszę,
tym czasem zakładam wyjątkową kliszę
Credits
Writer(s): Lukasz Wojciech Rostkowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2025 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.