Wagonowa Love

Hej, wiem, że podglądasz mnie przez przedziałowe okno,
zdejmę okrycie, bo rumieniec oblał twarz.
Bejbe, ja bym ciebie równie chętnie dotknął,
obyczajowy patrol wnet by zamknął nas.
I tak pociąg staje, narasta lęk w nas
czas topnieje nam, zwrotnicy brak
źle, że numeru nie dałem, żeby dać znak,
konduktor stemplem pobłogosławił bilety dwa.

Na peronie uśmiech znikł, odwróciłaś się wolno,
nie wolno tak
Rozkochiwać, aby potem sobie iść.
Nie wolno, nie wolno tak.
W oka mgnieniu znikłaś, już cię podsiadł ktoś,
utracona szybko wagonowa love.

W przejściach wyczekuję, ale cię nie mogę spotkać
nie wierzę, że to był jednorazowy kurs.
Dlaczego wtedy byłaś dla mnie taka słodka,
Obsesją jesteś dla mnie, ja dla tłumu lur
I tak w każdą środę na peron chodzę by znów,
przemknąć niezauważony, zwyczajny duch.
Może ta pani przez radiowęzeł da znak,
i znowu konduktor pobłogosławi bilety dwa.

Na peronie uśmiech znikł, odwróciłaś się wolno,
nie wolno tak
Rozkochiwać, aby potem sobie iść.
Nie wolno, nie wolno tak.
W oka mgnieniu znikłaś, już cię podsiadł ktoś,
utracona szybko wagonowa love.



Credits
Writer(s): Jakub Ryszard Kozba, Lukasz Maciej Cyprys, Krzysztof Adam Grudzinski, Grzegorz Bogdan Graczyk
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link