Uwazaj Na Niego
Uważaj na niego dziewczyny kolego, uważaj na niego
- Uważaj na niego
Jest z metra cięty prosto z Pani wyjęty
Uważaj właśnie dlatego
Jego oczy marzące, jego usta drwiące, jego aury pachnące
- Uważaj na niego
Jego kosmetyki, jego taty fabryki
Jego kraje gorące
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepcą do ucha, jego usta drwiące
Po białej łące były rytmy gorące, było tango gorszące
A niech sobie gadają, a kelnerzy podają
Owoce morzem pachnące
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepce do ucha, jego usta drwią
Ona chodzi gdzieś w gości, ona się złości, musi nadrabiać zaległości
Ciągle u koleżanki, nie ma czasu na randki
Zdaje egzamin dojrzałości
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepce do ucha, jego usta drwią
Wiec uważaj na niego, dziewczyny kolego kiedy wpadniesz z nią na niego
Jest z metra cięty prosto z Pani wyjęty
Uważaj właśnie dlatego
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepcą do ucha, jego usta drwiące
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepce do ucha, jego usta drwią
- Uważaj na niego
Jest z metra cięty prosto z Pani wyjęty
Uważaj właśnie dlatego
Jego oczy marzące, jego usta drwiące, jego aury pachnące
- Uważaj na niego
Jego kosmetyki, jego taty fabryki
Jego kraje gorące
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepcą do ucha, jego usta drwiące
Po białej łące były rytmy gorące, było tango gorszące
A niech sobie gadają, a kelnerzy podają
Owoce morzem pachnące
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepce do ucha, jego usta drwią
Ona chodzi gdzieś w gości, ona się złości, musi nadrabiać zaległości
Ciągle u koleżanki, nie ma czasu na randki
Zdaje egzamin dojrzałości
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepce do ucha, jego usta drwią
Wiec uważaj na niego, dziewczyny kolego kiedy wpadniesz z nią na niego
Jest z metra cięty prosto z Pani wyjęty
Uważaj właśnie dlatego
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepcą do ucha, jego usta drwiące
Pokaż mi śniegi
Zjedź ze mną po białej łące
Nie bierzmy kolegi
Szepce do ucha, jego usta drwią
Credits
Writer(s): Miroslaw Maciej Malenczuk, Andrzej Wieslaw Bieniasz, Franz Dreadhunter, Jerzy Marian Tyndel
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.