U Wrót Doliny

Po deszczu gwiazd na łące popiołów
Zebrali się wszyscy pod strażą aniołów

Z ocalałego wzgórza można objąć okiem
Całe beczące stado dwunogów
Naprawdę jest ich niewielu
Doliczając nawet tych, którzy przyjdą
Z kronik bajek i żywotów świętych

Ale dość tych rozważań przenieśmy się wzrokiem
Do gardła doliny, z którego dobywa się krzyk

Po świście eksplozji, po świście ciszy
Ten głos bije jak źródło żywej wody

Jest to jak nam wyjaśniają
Krzyk matek, od których odłączają dzieci
Gdyż jak się okazuje będziemy zbawieni pojedynczo

Po deszczu gwiazd na łące popiołów
Zebrali się wszyscy pod strażą aniołów
Aniołowie stróże są bezwzględni
I trzeba przyznać mają ciężką robotę
Mają ciężką robotę

Ona prosi – schowaj mnie w oku w dłoni w ramionach
Zawsze byliśmy razem nie możesz mnie teraz opuścić
Kiedy umarłam i potrzebuję czułości
Kiedy umarłam i potrzebuję czułości

Starszy anioł z uśmiechem tłumaczy nieporozumienie
Nieporozumienie

Staruszka niesie zwłoki kanarka
Wszystkie zwierzęta umarły trochę wcześniej
Był taki miły – mówi z płaczem
Wszystko rozumiał kiedy powiedziałam

Jej głos ginie wśród ogólnego wrzasku
Jej głos ginie wśród ogólnego wrzasku

Nawet drwal, którego trudno posądzić o takie rzeczy
Stare zgarbione chłopisko przyciska siekierę do piersi
Całe życie była moja teraz też będzie moja
Żywiła mnie tam wyżywi tu
Nikt nie ma prawa – powiada
Nie oddam, nie oddam

Nikt nie ma prawa – powiadam
Nie oddam

Ci, którzy jak się zdaje (ci, którzy jak się zdaje)
Bez bólu poddali się rozkazom
(bez bólu poddali się rozkazom)

Idą spuściwszy głowy (idą spuściwszy głowy)
Na znak pojednania (na znak pojednania)
Ale w zaciśniętych pięściach chowają
Strzępy listów wstążki włosy ucięte
I fotografie, które jak sądzą naiwnie (które jak sądzą naiwnie)
Nie zostaną im odebrane (nie zostaną im odebrane)

Które jak sądzą naiwnie (które jak sądzą naiwnie)
Nie zostaną im odebrane (nie zostaną im odebrane)

Tak to oni wyglądają na moment
Przed ostatecznym podziałem
Na zgrzytających zębami i śpiewających psalmy



Credits
Writer(s): Adam Przemyslaw Gintrowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link