Prośba

A kiedy już odejdę stąd - bo kiedyś odejść trzeba.
Żegnając lekko ziemię swą zapukam do bram nieba.
Grzeszyłem powiem - bom jest chłop, a chłopu to wypada.
I rzuć mi Piotrze słomy snop, tak lżej się jest spowiadać.

Na dole przeklinałem w głos nieludzkie wręcz stosunki.
I ty byś klął, gdy pusty trzos i coraz droższe trunki.

I jeszcze tylko problem mam, nieduży to kłopocik.
Ty pewnie mego ojca znasz, bo wielkiej był dobroci.
I Adam Kreczmar, Jonasz K. na pewno tu przybyli,
bo ich jedynym grzechem to, że ciut za dużo pili.

Wiec jeśli jesteś równy gość, to chciałbym w niebie leżeć
tam, gdzie poeci z ojcem mym mieszkają na kwaterze.

A jeśli nie wiesz gdzie ich dom, to myślę, że mi wskażesz
Jakiś niewielki rajski bal, z anielicami w barze.
A przy nim złodziej może stać co kradł, gdy musiał przeżyć.
I nawet cały wojska pułk, bo ściągasz z pól żołnierzy.

I ateista, który był na ziemi nic nie warty...
Ksiądz proboszcz, też niech wpadnie tu, i niech przyniesie karty.

Jeżeli jednak powiesz: "Nie! Innego szukaj domu!"
To skieruj choć w tę nieba część... gdzie nie będzie oszołomów!



Credits
Writer(s): Krzysztof Antoni Daukszewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link