Generacja

Nie dowieźli dziś mleka
A tu życie ucieka
I samotność doskwiera
Jak pieńkowi siekiera
Śpiew skowronka nad ranem
Nieocenzurowany
Budzi lęki niejasne
że nadchodzą dni straszne
Smuga cienia wciąż szersza
Mija młodość nie pierwsza
Słońce jakby mniej ostre
Kumpel zasnął pod mostem...

Wredne życie się przetacza jak po grudzie
Niepotrzebne, głupie dni połyka czas...

Pokolenie utraconych złudzeń
Generacja zmarnowanych szans
Pokolenie utraconych złudzeń
Generacja zmarnowanych szans

Brednia kwitnie i głupstwo
Chamstwo, draństwo, oszustwo
W tym królestwie talonów
But określa świadomość
Rdzą zwątpienia przeżarte
Głowy niegdyś otwarte
Przegryzione sumienia
Przepełnione więzienia
Nalać jeszcze jednego?
Ależ, panie kolego
Niepotrzebne mecyje
I tak zaraz wypiję!

Potopimy nasze wierne serca w wódzie
Zanim wreszcie nagła krew zaleje nas

Pokolenie utraconych złudzeń
Generacja zmarnowanych szans
Pokolenie utraconych złudzeń
Generacja zmarnowanych szans

Porobiło się w świecie
Rozumiecie i wiecie...
Te inflacje, recesje
Stresy-biesy, depresje...
Jak lądują chłopaki?
Kto pozostał nam z paki?
Tamten w Wiedniu, ten w PRON-ie
Inny łowi okonie
Wszyscy jadą gdzieś w lasy
A ja czuję się czasem
Jakbym stał z chustką w dłoni
Sam na pustym peronie

Pogrążeni w otępieniu i w obłudzie
Może kiedyś spróbujemy jeszcze raz...

Pokolenie utraconych złudzeń
Generacja zmarnowanych szans
Pokolenie utraconych złudzeń
Generacja zmarnowanych szans



Credits
Writer(s): Jan Pietrzak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link